Zanzibar – Świąteczne wakacje w tropikach
Zanzibar – Tropikalna przygoda dla całej rodziny
Zanzibar to jedna z tych egzotycznych destynacji, które wciągają swoją magią. Wschodnia Afryka, wyspa pełna urokliwych plaż, krystalicznie czystej wody i fascynującej kultury. Wybierając się tam z rodziną, mamy szansę na niezapomniane wspomnienia, które zostaną z nami na długo. Jeśli zastanawiasz się, czy Zanzibar to dobry wybór na wakacje z dzieckiem, W tym artykule odpowiemy na to pytanie, dzieląc się naszymi doświadczeniami z tej tropikalnej wyspy, na której spędziliśmy Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok.

Ten artykuł to pełny opis naszej przygody na Zanzibarze i praktyczny przewodnik dla każdego, kto chce zaplanować własną podróż. Pierwsza część skupia się na organizacji wyjazdu i poradach, więc jeśli masz już bilety i wiesz, co i jak, przejdź od razu do drugiej części. Tam znajdziesz szczegółowe opisy naszych pięciu jednodniowych wycieczek po Zanzibarze oraz dwudniowej wyprawy na safari – to kompletny przewodnik po wszystkich atrakcjach, jakie czekają na Zanzibarze. Jeśli zastanawiasz się, co warto zwiedzić, ten artykuł Cię nie zawiedzie!
Spis treści:
1. Jak znaleźć tani lot na Zanzibar?
2. Kiedy najlepiej wybrać się na Zanzibar?
3. Wybór regionu na Zanzibarze.
4. Zakwaterowanie.
5. Przygotowania przed wyjazdem – o czym warto pamiętać?
6. Paszport i wiza.
7. Obowiązkowe ubezpieczenie ZIC.
8. Czy na Zanzibar trzeba się szczepić?
9. Podróżna apteczka – co spakować?
10. Ochrona przed komarami.
11. Kremy z wysokim filtrem – must-have na Zanzibar.
12. Waluta – gotówka, płatności kartą i bankomaty.
13. Internet na Zanzibarze – karta SIM czy eSIM?
14. Transport na Zanzibarze – jak poruszać się po wyspie?
15. Kuchnia Zanzibaru. „Chakula”
16. Wszystkie atrakcje, które warto zobaczyć – nasze wycieczki jednodniowe po wyspie i safari w kontynentalnej Tanzanii.
17. Dzień 1: Spice Farm, Stone Town i Prison Island – nasza pierwsza przygoda na Zanzibarze.
18. Dzień 2: Jozani Forest, Salaam Cave, Mtende Beach, The Rock Restaurant, zachód słońca na Kae bach.
19. Dzień 3: Safari Blue – Wyspa Kwale i pełen przygód dzień na Oceanie Indyjskim.
20. Dzień 4: Spotkanie z żółwiami w Mnarani Aquarium, plaża Kendwa i rejs o zachodzie słońca.
21. Dzień 5: Wycieczka na wyspę Mnemba, delfiny i snorkeling – podwodna przygoda.
22. Lokalne atrakcje w Paje – kitesurfing, masaże, joga, Kuza cave i spotkanie z lokalną kulturą.
23. Safari w Parku Narodowym Mikumi.
24. Zanzibar poza pocztówkami – blaski i cienie wyspy.
25. Pamiątki, które warto przywieźć z Zanzibaru.
26. Podsumowanie – Zanzibar: podróż, która zostaje z nami na dłuże.
Planowanie podróży na Zanzibar zaczynamy od najważniejszego – znalezienia taniego lotu. Jeśli śledzicie nasze przygody, wiecie, że przy planowaniu podróży ograniczają nas moje obowiązki zawodowe oraz szkolne Małolaty. W odróżnieniu od bardziej elastycznych podróżników, korzystamy z mniejszej liczby narzędzi do planowania tańszych wakacji.


Na szczęście, w dobie internetu staje się to coraz łatwiejsze. Najważniejsze to szukać odpowiednio wcześnie, najlepiej na kilka miesięcy przed planowanym wyjazdem. Najlepszym narzędziem do porównywania cen biletów lotniczych są wyszukiwarki takie jak Skyscanner, Kayak czy Google Loty, które pozwalają na przeglądanie dostępnych połączeń i wybór najkorzystniejszej oferty.
Kiedy warto szukać?
Ceny lotów do Tanzanii są zazwyczaj niższe poza głównym sezonem turystycznym, który przypada na okres wakacyjny i świąteczny. A wiec klasyk. Z doświadczenia wiemy że jest naprawdę sporo czynników wpływających na cenę a algorytm kontrolujący tym wszystkimi jest coraz to lepiej dopracowany co sprawia że nie ma żadnej reguły.
Warto jednak zwrócić uwagę na promocje i oferty last minute, które mogą pojawić się na stronach linii lotniczych.
Dwie pory deszczowe.
Na Zanzibarze panuje klimat tropikalny, co oznacza dwie pory deszczowe – długą, od marca do maja, oraz krótką, od listopada do grudnia. Najlepszym czasem na wakacje na Zanzibarze jest okres od czerwca do października, kiedy deszcze są rzadkie, a temperatury sprzyjają plażowaniu i zwiedzaniu. To także czas, kiedy na wyspie odbywają się liczne festiwale, a życie toczy się w pełni. Kolejny świetny okres to grudzień i styczeń, choć ceny wtedy są wyższe ze względu na sezon świąteczny.
Zanzibar to wyspa, która oferuje szeroki wybór regionów do zatrzymania się. Zależnie od tego, czy szukamy spokoju, luksusu, czy chcemy przeżyć przygodę, możemy wybierać z różnych opcji:
• Zanzibar Południowy (Paje, Jambiani) – Idealny dla rodzin szukających spokojniejszych plaż i relaksu. Region jest znany z białych plaż, turkusowej wody oraz kameralnych hoteli. To świetne miejsce, by odpocząć z dziećmi i cieszyć się urokiem Zanzibar. Paje będzie również idealnym wyborem dla miłośników sportów wodnych, szczególnie kite surfingu. Właśnie te wszystkie atuty sprawiły, że wybraliśmy Paje na naszą bazę hotelową, aby w pełni doświadczyć uroków tego miejsca.




• Zanzibar Północny (Nungwi, Kendwa) – To najczęściej wybierany rejon przez turystów szukających rozrywki. Plaże są tutaj bardziej ruchliwe, a tutejsze restauracje i bary oferują szeroką gamę atrakcji. Dobrze sprawdzi się, jeśli planujemy aktywne wakacje z różnymi atrakcjami. Tutaj też odbywa się słynna impreza „Full Moon” w hotelu Kendwa Rocks który mieliśmy okazję odwiedzić.




• Zanzibar Zachodni (Stone Town, Prison Island) – Idealny dla tych, którzy chcą poznać historię wyspy i jej kulturę. Stone Town to magiczne, historyczne miasteczko, pełne wąskich uliczek i zabytków. Okolice wyspy Prison Island oferują natomiast wycieczki, które będą ciekawą atrakcją dla rodzin.


Zanzibar oferuje szeroki wybór hoteli, od luksusowych resortów po bardziej budżetowe opcje. Każdy znajdzie tu coś odpowiedniego dla siebie. Choć niemożliwe jest opisanie wszystkich dostępnych opcji, podzielimy się naszymi wrażeniami z dwóch hoteli w Paje: tego, w którym się zatrzymaliśmy, oraz sąsiedniego obiektu, który również mieliśmy okazję odwiedzić. W dalszej części artykułu wspomnimy także o hotelu „Kendwa Rocks”, który odwiedziliśmy podczas jednej z naszych wycieczek po wyspie.
Crystal Resort – nasz wybór na pobyt.


Crystal Resort w Paje to trzygwiazdkowy hotel położony tuż przy plaży, idealny na spokojny wypoczynek. Choć widać, że obiekt jest już dość mocno zniszczony, nasz pobyt był bardzo miły, a atmosfera miejsca przypadła nam do gustu. Hotel oferuje proste, ale wygodne bungalowy otoczone palmami, które zapewniają kontakt z naturą i relaks. Czasami brakowało prądu, co początkowo mogło być uciążliwe, ale szybko się do tego przyzwyczailiśmy – jest to dość powszechny problem na wyspie. Mimo tych drobnych niedogodności, plaża, piękne widoki i miła obsługa wynagradzały wszystko. Jeśli ktoś chciałby lepiej poznać ten hotel, zapraszamy na nasz kanał YouTube, gdzie nagraliśmy spacer po obiekcie.
The Nest – luksusowy sąsiad.

Tuż obok Crystal Resort znajduje się pięciogwiazdkowy hotel The Nest, który wyróżnia się ekskluzywnym charakterem i unikalnym designem inspirowanym lokalną architekturą. Spacerowaliśmy po jego terenie i muszę przyznać, że miejsce robi wrażenie, choć widać, że ma już swoje lata, a morski klimat wywarł wpływ na jego infrastrukturę. Elegancja i wysoki standard są jednak wciąż zauważalne. Zatrzymaliśmy się tam na chwilę, żeby zamówić drinki i kawę w barze – były bardzo smaczne, ale ich ceny były naprawdę wysokie.

Podczas naszego pobytu mieliśmy też okazję zobaczyć, jak hotel zorganizował wyjątkowe wydarzenie sylwestrowe na plaży. Przed obiektem ustawiono imponującą konstrukcję z grubych rur, która posłużyła jako tło dla ognisk i płonącego napisu. Całość dopełniały spektakularne fajerwerki, co tylko potwierdziło, że hotel dba o każdy szczegół i zapewnia swoim gościom niezapomniane wrażenia.
Te dwa miejsca są dowodem na to, że w Paje każdy znajdzie coś dla siebie – od prostoty i bliskości natury po elegancję i luksus.
Przed wyjazdem na Zanzibar warto zadbać o kilka rzeczy, które mogą ułatwić podróż i pobyt na miejscu. Przede wszystkim – Paszport i Wiza. Wiza turystyczna jest obowiązkowa i można ją zdobyć na trzy sposoby: online przed wyjazdem (i ten sposób polecamy najbardziej) po przylocie na lotnisku. lub w ambasadzie.

Wiza online (e-visa):
Najwygodniejszą opcją jest aplikacja online na stronie rządu Tanzanii. Proces jest prosty – wypełniasz formularz, przesyłasz skan paszportu i zdjęcie, a także dokonujesz opłaty (50 USD za wizę turystyczną). Wiza zazwyczaj jest gotowa w ciągu kilku dni roboczych i wysyłana na e-mail.
Wiza na lotnisku:
Wizę można również otrzymać po przylocie na Zanzibar, na lotnisku w Stone Town. Kosztuje tyle samo (50 USD), ale proces może być czasochłonny, szczególnie w godzinach szczytu. Warto mieć odliczoną kwotę w dolarach amerykańskich.
Wiza w ambasadzie:
Można też aplikować o wizę w ambasadzie Tanzanii, choć ta opcja jest mniej popularna z uwagi na dostępność wiz online.
Uwaga! Praktyczna rada poparta naszym doświadczeniem:
W tym miejscu przytoczę wam anegdotę aby przestrzec was przed pewnym niebezpieczeństwem i dać wskazówkę jak tego uniknąć.
Otóż my początkowo planowaliśmy wyrobić właśnie wizę przez internet, ale napotkaliśmy nietypowy problem – system nie akceptował polskich znaków, które występują w naszym nazwisku. Po krótkiej naradzie zdecydowaliśmy się wypełnić formularz ręcznie, wydrukowaliśmy go i zabraliśmy ze sobą, dzięki temu nie musieliśmy tracić czasu na lotnisku, a jedynie wręczyć gotowy dokument urzędnikowi.
Jednak tutaj pojawiła się niespodzianka – niezbyt miła. Kiedy podałem urzędnikowi wypełnioną formę i odpowiednią kwotę w dolarach, stwierdził, że brakuje 10 dolarów. Byłem pewien, że podałem dokładnie tyle, ile trzeba. Na szczęście wiedziałem, co robić. Zamiast wdawać się w dyskusję, zacząłem przy nim rozglądać się po pomieszczeniu ewidentnie pokazując że zerkam w kierunku zamontowanych tam kamer monitoringu i powiedziałem do moje Żony że poprosimy chyba ochronę aby pomogli wyjaśnić tę sprawę. Po chwili, ku mojemu zdziwieniu, zauważyłem, że urzędnik celowo upuścił banknot na podłogę i „odnalazł” brakujące 10 dolarów.
Dzięki temu incydentowi nauczyliśmy się ważnej rzeczy – zawsze liczcie pieniądze przy urzędniku. To prosta metoda, która może oszczędzić stresu i pieniędzy. A jeśli coś wzbudzi Wasze podejrzenia, subtelna rozmowa o kamerach monitorujących może zdziałać cuda. W naszym przypadku zadziałało i ostatecznie wszystko skończyło się dobrze.
Od 1 października 2024 roku wprowadzono obowiązek posiadania ubezpieczenia podróżnego od Zanzibar Insurance Corporation (ZIC) dla wszystkich osób odwiedzających Zanzibar. (z wyłączeniem rezydentów). Nawet jeśli posiadasz inne ubezpieczenie, nie zwalnia to z konieczności zakupu polisy ZIC.
Brak wykupionego ubezpieczenia ZIC może skutkować odmową wjazdu na teren Zanzibaru.
Zanzibar Insurance Corporation to państwowa firma ubezpieczeniowa z siedzibą w Zanzibarze, oferująca szeroki zakres usług ubezpieczeniowych, w tym ubezpieczenia podróżne.

Koszt ubezpieczenia:
• Dorośli: 44 USD
• Dzieci w wieku 3-17 lat: 22 USD (50% zniżki)
• Dzieci do 2 lat: bezpłatnie
Zakup polisy:
Ubezpieczenie należy wykupić przed podróżą za pośrednictwem strony https://visitzanzibar.go.tz/insurance. Płatności można dokonać kartą debetową lub kredytową. Po zakupie otrzymasz na e-mail potwierdzenie z kodem QR, który należy okazać na lotnisku przed wylotem i po przylocie.
Zakres ubezpieczenia obejmuje m.in.:
• Koszty nagłych wydatków medycznych
• Repatriację ciała, również w przypadku śmierci
• Wypadki i przypadkową śmierć
• Koszty prawne oraz adwokackie
• Odpowiedzialność osobistą
• Trwałą całkowitą niepełnosprawność
• Opóźnienie, kradzież, zagubienie lub uszkodzenie bagażu (pod opieką linii lotniczych)
Pamiętaj o ubezpieczeniu przy powrocie na Zanzibar.
Warto mieć na uwadze, że jeśli podczas pobytu na Zanzibarze zdecydujesz się na wyjazd na kontynent, np. na safari, i późniejszy powrót na wyspę, mogą poprosić Cię ponownie o okazanie polisy ubezpieczeniowej. Tak było w naszym przypadku – po dwóch dniach na Zanzibarze wybraliśmy się na safari do Tanzanii kontynentalnej. Przy powrocie na wyspę, na lotnisku poproszono nas o okazanie ubezpieczenia, mimo że wcześniej byliśmy już na Zanzibarze.
Kluczowe jest, aby mieć przy sobie dokumenty, najlepiej wydrukowaną polisę ubezpieczeniową lub zapisany kod QR w telefonie. Na szczęście mieliśmy kopię cyfrową, więc udało się szybko wyjaśnić sytuację. Dodatkowo fakt, że mieliśmy wbite w paszport wizy, potwierdził, iż wcześniej zostaliśmy już wpuszczeni na wyspę.
Pamiętaj, że ubezpieczenie Zanzibar Insurance Corporation jest ważne do 92 dni, więc podczas krótkich wyjazdów z wyspy nie ma potrzeby kupowania nowej polisy. Mimo to zawsze warto upewnić się, że masz wszystkie wymagane dokumenty przy sobie – oszczędzisz sobie czasu i niepotrzebnego stresu na lotnisku.

Podróż na Zanzibar nie wymaga obowiązkowych szczepień, jednak warto rozważyć zalecane środki ochrony zdrowia. Na przykład szczepienia przeciwko durowi brzusznemu, zapaleniu wątroby A i B, tężcowi czy błonicy mogą zwiększyć bezpieczeństwo podróży, choć ryzyko zakażeń w regionie jest niskie.
Jeśli Twój lot odbywa się z przesiadką w krajach, gdzie występuje żółta febra, konieczne będzie posiadanie certyfikatu szczepienia. My osobiście zdecydowaliśmy się nie szczepić przed wyjazdem, opierając decyzję na rozmowach z mieszkańcami Zanzibaru, którzy mówili, że choroby takie jak malaria są dla nich bardziej codziennością z dzieciństwa niż obecnym zagrożeniem.
Jednak ważne jest, aby każdy rozważył swoją sytuację indywidualnie. To, co sprawdziło się u nas, nie musi być odpowiednie dla każdego. Decyzję o szczepieniach najlepiej skonsultować z lekarzem lub specjalistą medycyny tropikalnej. Nasz artykuł nie stanowi porady medycznej – dzielimy się jedynie własnym doświadczeniem.

Przed wyjazdem warto przygotować dobrze wyposażoną apteczkę. Oprócz leków, które stosujesz na co dzień, powinny się w niej znaleźć podstawowe środki, takie jak środki przeciwbólowe, na biegunkę czy na oparzenia słoneczne. Więcej szczegółowych wskazówek, jak spakować apteczkę na wyjazd, znajdziesz w innym wpisie na naszym blogu.


Podczas naszego pobytu na Zanzibarze w grudniu komarów nie było wiele, ale warto być przygotowanym. W większości hoteli znajdują się moskitiery, a personel często oferuje wieczorne opryski specjalnym środkiem owadobójczym. My dodatkowo zabraliśmy spray na komary oraz urządzenie elektryczne do kontaktu z wkładami odstraszającymi. Dzięki temu uniknęliśmy większych problemów, choć zdarzyło mi się zostać pogryzionym, gdy wyszedłem rano bez ochrony, skupiony na lataniu dronem.
Zanzibar to rajskie plaże i tropikalne słońce, które może być jednak bardzo intensywne. Dlatego krem z wysokim filtrem przeciwsłonecznym to absolutny must-have podczas takiego wyjazdu.

Najlepiej zabrać ze sobą krem z SPF 50 lub wyższym, szczególnie jeśli masz jasną karnację. Upewnij się, że produkt chroni zarówno przed promieniowaniem UVA, jak i UVB. Pamiętaj, aby nakładać go nie tylko na twarz, ale także na szyję, uszy, ramiona, stopy czy inne odsłonięte części ciała.
Ważne jest, aby krem aplikować regularnie – co kilka godzin i zawsze po kąpieli w oceanie lub basenie, nawet jeśli jest wodoodporny. Tropikalne słońce potrafi być zdradliwe, dlatego lepiej nie ryzykować oparzeń.
Jeśli planujesz dłuższe wycieczki w ciągu dnia, zabierz krem ze sobą w podręcznej torbie, aby móc go dołożyć w każdej chwili. Dobrym pomysłem jest również zabranie balsamu łagodzącego na wypadek oparzeń, choć lepiej im zapobiegać niż leczyć.
Z naszego doświadczenia wynika, że na Zanzibarze kremy z filtrem są dostępne, ale ich ceny są wyższe niż w Polsce, dlatego warto zaopatrzyć się w nie jeszcze przed wyjazdem.
Kremy przyjazne rafom koralowym
Zanzibar otaczają piękne rafy koralowe, które są domem dla wielu gatunków morskich. Niestety, niektóre składniki zawarte w tradycyjnych filtrach przeciwsłonecznych, takie jak oksybenzon i oktinoksat, mogą szkodzić rafom. Dlatego warto wybierać kremy oznaczone jako „reef-safe” lub „przyjazne dla raf koralowych”. Informacja o ich składzie zazwyczaj znajduje się na opakowaniu.
Tego rodzaju produkty są oparte na mineralnych filtrach, takich jak tlenek cynku czy dwutlenek tytanu, które są bezpieczne zarówno dla skóry, jak i dla środowiska morskiego. Dbając o swoje zdrowie, możesz jednocześnie zadbać o ochronę naturalnych skarbów Zanzibaru.
Lokalna waluta na Zanzibarze
Walutą obowiązującą na Zanzibarze jest szyling tanzański (TZS), jednak w wielu miejscach, zwłaszcza turystycznych, bez problemu zapłacisz dolarami amerykańskimi (USD). Warto jednak pamiętać, że dolary wydrukowane przed 2009 rokiem mogą nie być akceptowane.

Co warto wiedzieć o płaceniu na Zanzibarze?
• Gotówka: Gotówka jest podstawą na Zanzibarze, szczególnie poza większymi miastami i resortami. Przydatne mogą być zarówno szylingi tanzańskie, jak i dolary amerykańskie. Warto mieć przy sobie drobne nominały, ponieważ reszta często wydawana jest w lokalnej walucie
• Wymiana waluty: Dolary możesz wymienić na szylingi w bankach lub kantorach na miejscu. Które znaleźliśmy bez problemu, szczególnie w miejscowościach bardziej turystycznych. Jeśli chcesz mieć gotówkę w lokalnej walucie zaraz po przylocie, wymiana dolarów na szylingi na lotnisku jest możliwa, choć kurs bywa mniej korzystny niż w kantorach w mieście. I Pamiętaj że w kantorach czy bankach, aby wymienić walutę, trzeba mieć przy sobie paszport, choć w jednym miejscu udało mi się wymienić dolary, podając tylko prawo jazdy. Warto jednak pamiętać, że walutę można wymienić również w lokalnych sklepikach czy barach, choć banki i kantory są bezpieczniejszymi miejscami do przeprowadzenia takiej transakcji.

• Płatności kartą: Akceptowane głównie w dużych hotelach i restauracjach, jednak mogą być obciążone dodatkową prowizją (nawet 5%).
• Bankomaty: Znajdziesz je w większych miastach, takich jak Stone Town, ale pamiętaj, że często mają ograniczenia dotyczące jednorazowej wypłaty i mogą pobierać opłaty za transakcje.
Jaką walutę zabrać?
Najlepiej zabrać dolary amerykańskie, ponieważ są szeroko akceptowane. Jeśli planujesz wypłaty z bankomatów, upewnij się, że Twoja karta płatnicza działa w międzynarodowym systemie.

Więcej o płaceniu w podróży, różnych metodach płatności i tym, jak się na nie przygotować, przeczytasz w osobnym artykule na naszym blogu!
Planując dostęp do internetu na Zanzibarze, warto zastanowić się nad najlepszym rozwiązaniem, które będzie odpowiadało Twoim potrzebom. Opcje są dwie: tradycyjna karta SIM, którą kupisz na miejscu, lub nowoczesna eSIM, którą można wykupić jeszcze przed wylotem.
Karta SIM na Zanzibarze


Karty SIM lokalnych operatorów, takich jak Zantel czy Airtel, są dostępne w wielu punktach, w tym na lotnisku, w sklepach oraz kioskach. To popularny wybór dla osób, które chcą oszczędzić i korzystać z internetu głównie do podstawowych działań, takich jak wysyłanie wiadomości czy przeglądanie map.
Ceny kart SIM na Zanzibarze są przystępne, zaczynają się od kilku dolarów. Pakiety danych zależą od operatora – na przykład 5-10 GB internetu na tydzień kosztuje około 10-15 USD. Warto pamiętać, że podczas zakupu karty SIM konieczne jest okazanie paszportu.
Karty SIM mają wiele zalet, w tym niższą cenę w porównaniu do eSIM oraz szeroką dostępność na miejscu. Jednak warto również wziąć pod uwagę pewne wady, takie jak możliwość ograniczonego zasięgu w niektórych rejonach wyspy czy konieczność oczekiwania na aktywację usługi.
eSIM – wygodne rozwiązanie przed wyjazdem
Jeśli chcesz mieć dostęp do internetu od razu po wylądowaniu, eSIM może być idealnym wyborem. My skorzystaliśmy właśnie z tej opcji i wykupiliśmy plan z nielimitowanym internetem jeszcze przed wylotem. To świetne rozwiązanie, szczególnie jeśli zależy Ci na lepszym połączeniu (operatora można zmieniać w zależności od tego, gdzie akurat jest lepszy zasięg na wyspie) i dużym transferze danych – np. do pracy zdalnej, publikowania treści czy udostępniania zdjęć w wysokiej jakości.
eSIM z nielimitowanym internetem to dość spory wydatek – ceny zaczynają się od około 50-100 USD, w zależności od operatora i okresu ważności. Dostępne są jednak również tańsze plany z ograniczoną ilością danych.
Do zalet eSIM należy możliwość aktywacji jeszcze przed wyjazdem, dzięki czemu działa ona od razu po przylocie. Nie ma także konieczności zmiany fizycznej karty SIM w telefonie, a połączenie jest lepsze, zwłaszcza jeśli korzystasz z usług renomowanego dostawcy. Trzeba jednak pamiętać, że nie będzie ono tak dobre jak w krajach europejskich. Główną wadą eSIM jest wyższy koszt w porównaniu do kart SIM kupowanych na miejscu.
Sent
Co wybrać?
Wybór zależy od Twoich potrzeb i budżetu:
• Jeśli zależy Ci na wygodzie i ciągłym dostępie do internetu bez konieczności szukania lokalnych operatorów, eSIM będzie najlepszym rozwiązaniem.
• Jeśli chcesz zaoszczędzić, a nie potrzebujesz dużych ilości danych, kup kartę SIM na miejscu – to popularne i sprawdzone rozwiązanie.
Pamiętaj, że Infrastruktura tam wciąż się rozwija i niezależnie od wybranej opcji, zasięg internetu na Zanzibarze w niektórych miejscach może być ograniczony, zwłaszcza na bardziej odległych plażach czy w mniej turystycznych rejonach. My kiedy byliśmy na Zanzibarze, (2024/2025r) zauważyliśmy, że na naszych telefonach nigdy nie wyświetlało się 5G. Maksymalnie mieliśmy dostęp do 4G, ale bardzo często, podróżując po wyspie, zasięg spadał do 3G.
Hotelowe Wi-Fi
Jeśli potrzebujecie stałego dostępu do internetu, zawsze możecie skorzystać z Wi-Fi, które oferuje wiele hoteli na Zanzibarze. Warto przed rezerwacją sprawdzić opinie o hotelu, szczególnie w kontekście jakości połączenia internetowego. Podróżując po wyspie, możecie również skorzystać z Wi-Fi w innych hotelach czy restauracjach. Często jest ono udostępniane gościom, którzy zamawiają kawę, lunch lub coś z baru, co może być dobrą alternatywą w miejscach z ograniczonym zasięgiem sieci komórkowej.


Zanzibar oferuje wiele możliwości transportu, ale wybór odpowiedniego środka zależy od Twoich potrzeb, budżetu i planów zwiedzania. Oto kilka praktycznych wskazówek, które ułatwią Ci podróżowanie po wyspie:
Taksówki
Taksówki są jednym z najwygodniejszych sposobów poruszania się po Zanzibarze, szczególnie jeśli podróżujesz z dzieckiem. Możesz wynająć je bezpośrednio na lotnisku, w hotelu lub skorzystać z lokalnych aplikacji, takich jak Bolt. Warto wcześniej negocjować cenę, ponieważ liczniki są rzadko używane. Dla większego komfortu warto rezerwować transfery z wyprzedzeniem, np. na całodniowe wycieczki czy do innych miejscowości na wyspie.
Tuk-tuki – wygodny transport na krótkie dystanse

Tuk-tuki to małe, trzykołowe pojazdy, które idealnie sprawdzają się na krótkich trasach, takich jak przejazdy do pobliskiej plaży, restauracji czy między atrakcjami w turystycznych miejscowościach. Są tańszą alternatywą dla taksówek i dostępne niemal wszędzie na wyspie. Przed rozpoczęciem podróży warto ustalić cenę, ponieważ, podobnie jak w przypadku taksówek, negocjacje są tu normą. Tuk-tuki pomieszczą zwykle do 2-3 osób z bagażem, a dzięki swoim niewielkim rozmiarom sprawnie poruszają się po wąskich drogach. Jazda tuk-tukiem to prawdziwa przygoda, która pozwala poczuć klimat wyspy, choć mniej komfortowa w przypadku deszczu. To szybki, niedrogi i ekologiczny sposób na przemieszczanie się po Zanzibarze.
Dala-dala



Jeśli zależy Ci na lokalnym klimacie i tanim podróżowaniu, spróbuj przejażdżki dala-dala – lokalnymi minibusami. To środek transportu, którym poruszają się mieszkańcy, więc warunki mogą być mniej komfortowe (ciasno i gorąco), ale ceny są bardzo niskie. Dala-dala kursują po wyznaczonych trasach, a kierunki są oznaczone na przedniej szybie pojazdu. To ciekawa opcja dla tych, którzy lubią bardziej autentyczne doświadczenia.
Wynajem samochodu


Wynajęcie samochodu to doskonałe rozwiązanie dla osób, które chcą zwiedzać Zanzibar we własnym tempie i niezależnie od zorganizowanych wycieczek. Aby jednak prowadzić pojazd na wyspie, niezbędne jest uzyskanie lokalnego pozwolenia na jazdę. Wydanie takiego dokumentu kosztuje około 10-15 USD i zwykle trwa od kilku godzin do jednego dnia. Formalności można załatwić za pośrednictwem wypożyczalni samochodów, co znacznie upraszcza proces.
Drogi na Zanzibarze są często wąskie, nierówne, a oznaczenia drogowe bywają niewystarczające. Styl jazdy lokalnych kierowców może wydawać się chaotyczny, dlatego ważne jest zachowanie szczególnej ostrożności. Wynajmując samochód, zawsze wybieraj opcję z pełnym ubezpieczeniem i upewnij się, że pojazd jest wyposażony w GPS lub aplikację z mapami offline – to ułatwi nawigację.
Na wyspie obowiązuje ruch lewostronny, co może być ułatwieniem dla kierowców z Wielkiej Brytanii, ale może stanowić wyzwanie dla osób z Polski czy innych krajów, gdzie jeździ się po prawej stronie. Warto również pamiętać, że kierownica w wynajmowanych pojazdach znajduje się po prawej stronie. Jeśli nie masz doświadczenia w lewostronnym ruchu, warto zastanowić się nad wynajęciem samochodu z kierowcą, co jest na Zanzibarze powszechnie dostępne i często niedrogie.
Decydując się na wynajem auta, zyskujesz dużą swobodę podróżowania i możliwość odkrywania mniej znanych zakątków wyspy, ale pamiętaj, że wymaga to dobrego przygotowania i odrobiny cierpliwości.
Skutery i rowery


Jeśli planujesz krótsze dystanse i masz ochotę na trochę swobody, wynajem skutera lub roweru może być świetną opcją. Skutery są szczególnie popularne w miejscowościach turystycznych, takich jak Paje czy Nungwi. Uważaj jednak na stan dróg i pieszych, a także upewnij się, że masz odpowiednie doświadczenie w prowadzeniu skutera.
Transport wodny



Na Zanzibarze dostępne są również łodzie i promy, które mogą być przydatne, jeśli planujesz wybrać się na pobliskie wysepki, takie jak Prison Island czy Mnemba. Warto korzystać z usług sprawdzonych operatorów, aby uniknąć niespodzianek i zapewnić sobie bezpieczeństwo.
Jeśli planujesz podróż na kontynent, kursują promy z Zanzibaru do Dar es Salaam i z powrotem. Cena biletu wynosi 30 dolarów za osobę w jedną stronę. To wygodna opcja dla tych, którzy chcą zwiedzić Tanzanię kontynentalną bez konieczności korzystania z lotów.
Poruszanie się pieszo
W mniejszych miejscowościach, takich jak Paje czy Jambiani, wiele atrakcji znajduje się w zasięgu spaceru. Poruszanie się pieszo to nie tylko oszczędność, ale również świetny sposób na odkrywanie uroków wyspy w swoim tempie.
Co warto wiedzieć?
• Negocjacje cen: W przypadku transportu prywatnego, jak taksówki czy łodzie, zawsze negocjuj cenę przed rozpoczęciem podróży.
• Gotówka: W wielu przypadkach płatności dokonywane są wyłącznie gotówką, dlatego warto mieć przy sobie drobne nominały.
• Bezpieczeństwo: Unikaj podróżowania nocą, szczególnie w mniej uczęszczanych rejonach wyspy, może być to niebezpieczne ze względu na słabe oświetlenie dróg i brak odpowiedniej infrastruktury, co zwiększa ryzyko wypadków.
Transport na Zanzibarze jest różnorodny, co pozwala dostosować go do swoich potrzeb. Bez względu na to, czy wybierzesz lokalne dala-dala, czy wynajęty samochód, wyspa oferuje wiele opcji, abyś mógł odkryć jej wyjątkowe zakątki.
Co wybraliśmy my i dlaczego – nasza decyzja o transporcie na Zanzibarze.
Podczas naszego pobytu na Zanzibarze zdecydowaliśmy się na opcję transportu, która idealnie łączyła wygodę, elastyczność i lokalne doświadczenie. Skorzystaliśmy z usług firmy Private Tour, z którą zabukowaliśmy pięć całodniowych wycieczek po wyspie. Naszym kierowcą był Abdul, którego poznaliśmy już w pierwszy dzień, kiedy odebrał nas z lotniska. Jego rola nie ograniczała się jedynie do przewożenia nas na zaplanowane atrakcje – dzięki jego elastyczności mogliśmy zatrzymać się w dowolnych miejscach, które przykuły naszą uwagę, lub poprosić o dodatkowe przystanki, jak np. odwiedzenie lokalnej szkoły, która akurat znajdowała się w okolicy jednej z tras.
Poza codziennymi wycieczkami, Abdul zapewnił nam także transport na i z lotniska. To sprawiło, że nasza podróż od początku do końca była komfortowa i dobrze zorganizowana. Pożegnaliśmy się z nim w ostatni dzień, kiedy odwiózł nas na lotnisko po naszym dwutygodniowym pobycie. Taka opcja transportu okazała się dla nas najlepszym wyborem – dzięki niej mogliśmy cieszyć się wyspą bez stresu związanego z jazdą samochodem czy poszukiwaniem transportu.
„Chakula” oznacza w języku suahili jedzenie, a to zabawnie brzmiące słowo poznaliśmy od pewnego Masaja, którego nazywaliśmy „Ząbek”. Taką ksywę otrzymał od nas z kilku powodów. Po pierwsze, zawsze gdy nas widział, szeroko się uśmiechał i biegł z daleka, żeby się przywitać. Po drugie, „Pan Ząbek” ni w ząb nie rozumiał ani angielskiego, ani polskiego, co nieraz prowadziło do zabawnych sytuacji. To właśnie dzięki niemu poznaliśmy słowo „chakula”. Pewnego wieczoru, jak zwykle zaczepił nas, chcąc zapytać, dokąd się wybieramy. Nie mogąc się dogadać, pokazaliśmy mu rękoma, że idziemy „wrzucić coś na ząb”. Ząbek postanowił do nas dołączyć i zaprowadził nas w jedno z lokalnych miejsc, gdzie mogliśmy spróbować prawdziwych smaków Zanzibaru.


Podczas naszego pobytu na Zanzibarze śniadania zazwyczaj jedliśmy w hotelu, korzystając z pakietu Bed & Breakfast. To standardowa oferta w większości miejsc na wyspie, gdzie poza śniadaniami resztę posiłków można zamawiać z karty. Opcja all-inclusive dostępna jest jedynie w wybranych hotelach, ale my i tak spędzaliśmy większość czasu poza hotelem, więc nie byłoby to dla nas praktyczne.
Jak wiadomo, każdy dobry dzień zaczyna się od porządnej kawy. Po śniadaniu mieliśmy już swój rytuał – spacer do Hanoi House Café. To miejsce jest mocno polecane na różnych forach internetowych, dlatego postanowiliśmy je sprawdzić. Nie zawiedliśmy się – serwowana tam kawa była naprawdę świetna! Jeśli ktoś zatrzymuje się w Paje, to Hanoi House Café powinno znaleźć się na liście obowiązkowych miejsc do odwiedzenia.



Smaki podczas wycieczek.
Podczas naszych całodniowych wycieczek po Zanzibarze, które mieliśmy wykupione w firmie Private Tour, posiłki były już wliczone w cenę. Na przykład podczas wizyty na farmie przypraw spróbowaliśmy tradycyjnego pilau – aromatycznego dania ryżowego z dodatkiem przypraw, które stanowi kwintesencję lokalnej kuchni.



Większość posiłków podczas tych wycieczek opierała się na świeżych lokalnych owocach oraz darach morza – świeżo złowionych grillowanych rybach, homarach, krewetkach i ośmiornicach.




W trakcie podróży między atrakcjami często zatrzymywaliśmy się, aby spróbować tradycyjnych zanzibarskich „fast foodów”. Jednym z naszych ulubionych przysmaków była grillowana kukurydza, posypana mieszanką przypraw (sól i ostra papryka) i skropiona sokiem z limonki. Innym popularnym smakołykiem były mishkaki, czyli szaszłyki mięsne pieczone na grillu, serwowane prosto z rusztu.


Kulinarne wieczory w Paje.
Wieczory zazwyczaj spędzaliśmy w pobliskich restauracjach w Paje, a jedną z naszych ulubionych okazało się Bento.


Bento w Paje to niezwykle popularne miejsce na Zanzibarze, które łączy w sobie nowoczesny styl i swobodną, wakacyjną atmosferę. Znajduje się w centrum miejscowości i przyciąga zarówno turystów, jak i lokalnych mieszkańców. Jest to food court zbudowany z kolorowych kontenerów, które mieszczą różnorodne punkty gastronomiczne. Każdy znajdzie tu coś dla siebie – od tradycyjnych potraw z Zanzibaru, przez świeże owoce morza, aż po dania inspirowane kuchnią międzynarodową, takie jak włoska pizza, burgery czy sushi.
To miejsce szczególnie wyróżnia się bogatą ofertą drinków i koktajli serwowanych w barze, który wieczorami staje się centrum życia towarzyskiego. Atmosfera jest luźna i tętni energią, często towarzyszy jej muzyka na żywo lub DJ-e grający chilloutowe sety.





Bento to także świetna opcja dla rodzin – przestrzeń jest otwarta i przyjazna dla dzieci, a dostępność różnych kuchni sprawia, że każdy z łatwością znajdzie coś odpowiedniego. Ceny są przystępne, co dodatkowo przyciąga gości. To idealne miejsce, aby spróbować lokalnych smaków w nowoczesnym wydaniu lub po prostu spędzić wieczór w przyjemnej atmosferze.
Wieczór wigilijny spędziliśmy w Shanga Restaurant w Paje. Restauracja zachwyciła nas swoim eleganckim wystrojem oraz wyjątkowym menu, które idealnie łączyło zanzibarskie smaki z nutą nowoczesności. Dania były przygotowane z dbałością o szczegóły, a obsługa zadbała o to, aby ten wieczór był naprawdę wyjątkowy.


Sylwestra świętowaliśmy w Mahali Beach Bar, również w Paje. To miejsce z niesamowitym widokiem na ocean, gdzie można delektować się daniami na świeżym powietrzu, wsłuchując się w szum fal. Atmosfera była tu luźniejsza, idealna na powitanie Nowego Roku w zanzibarskim stylu, z pysznym jedzeniem i egzotycznymi drinkami w tle.


Zanzibar to wyspa, która zachwyca nie tylko krajobrazami, ale też swoją różnorodną i bogatą kuchnią. Każdy posiłek to podróż przez smaki suahili, których długo nie zapomnimy.
W tej części artykułu podzielimy się z Wami naszymi przygodami na wyspie: wycieczkami, które odbyliśmy, atrakcjami, które warto zobaczyć, oraz praktycznymi wskazówkami, które ułatwią Wam zaplanowanie wyjazdu z dziećmi. Zdecydowaliśmy się na pięć całodniowych wycieczek po Zanzibarze, podczas których odkrywaliśmy najważniejsze atrakcje wyspy, oraz dwudniowe safari w kontynentalnej Tanzanii – to esencja egzotycznych przeżyć i niepowtarzalnych widoków! Jeśli marzycie o poznaniu Zanzibaru w 5 dni i chcecie w pełni wykorzystać swój czas, ten przewodnik jest dla Was. Czeka na Was prawdziwa egzotyczna przygoda!
23 grudnia 2024 o 8:00 rano rozpoczęliśmy naszą pierwszą wycieczkę na Zanzibarze – całodniową wyprawę obejmującą Spice Farm, Stone Town oraz Prison Island. To był intensywny, ale niesamowicie fascynujący dzień, wypełniony zapachami, historią i bliskim spotkaniem z gigantycznymi żółwiami.
Spice Farm – podróż przez aromaty Zanzibaru
Nasz dzień rozpoczęliśmy od wizyty na jednej z licznych farm przypraw, które są charakterystycznym elementem Zanzibaru. Wyspa od wieków słynie z upraw takich jak goździki, gałka muszkatołowa, cynamon i wanilia, co przyciągało tu kupców z całego świata. Spacerując po farmie w towarzystwie przewodnika, mieliśmy okazję zobaczyć, jak rosną i są uprawiane te aromatyczne rośliny.


Każda przyprawa kryje w sobie historię – na przykład goździki przywieziono na Zanzibar w XVIII wieku przez Arabów, a wanilia wymaga ręcznego zapylania przez plantatorów. Przewodnik pokazał nam również, jak lokalna społeczność wykorzystuje rośliny nie tylko w kuchni, ale także w medycynie i kosmetyce. Oraz specjalnie dla nas uplótł z liści palmy damską torebkę, pierścionek, naszyjnik i wianek dla Michaliny a dla mnie krawat i koronę.


Największą atrakcją była możliwość skosztowania świeżo zerwanych owoców, takich jak ananasy, mango i papaje, oraz tradycyjnego zanzibarskiego obiadu. Aromatyczne pilau, przygotowane z lokalnych przypraw, było prawdziwą ucztą dla zmysłów. Po tej wizycie na pewno będziemy patrzeć na przyprawy w kuchni zupełnie inaczej – każda ma teraz swoją twarz i historię.



Na zakończenie wizyty na farmie czekał nas jeszcze pokaz wspinaczki na palmę w wykonaniu jednego z naszych przewodników. W widowiskowy sposób zdobył on wierzchołek, aby zerwać świeże kokosy, które mogliśmy spróbować i napić się orzeźwiającej wody kokosowej. Pokaz ten miał również artystyczny wymiar – podczas wspinaczki wspólnie śpiewaliśmy najbardziej znaną piosenkę na wyspie:
„Jambo, Jambo Bwana,
Habari gani?
Mzuri sana,
Wageni, mwakaribishwa,
Zanzibar yetu,
Hakuna matata.”

Prison Island – tropikalna przystań i dom gigantycznych żółwi
Po obiedzie udaliśmy się na Prison Island, znaną również jako Changuu Island. Wyspa oddalona o około 25 minut rejsu od Stone Town pierwotnie miała służyć jako więzienie, jednak nigdy nie spełniła swojej pierwotnej funkcji. Zamiast tego stała się miejscem kwarantanny dla osób zarażonych żółtą febrą.



Dziś Prison Island jest znana głównie dzięki olbrzymim żółwiom Aldabra, które zostały sprowadzone tu z Seszeli w 1919 roku jako dar od gubernatora tych wysp dla Zanzibaru. Początkowo cztery żółwie miały symbolizować przyjaźń między regionami, ale brak odpowiedniego miejsca sprawił, że umieszczono je właśnie na Prison Island. Ta odosobniona lokalizacja okazała się idealna do ich ochrony i rozmnażania. Dziś populacja tych majestatycznych stworzeń, z których niektóre mają ponad 200 lat, jest znacznie większa i stanowi jedną z największych atrakcji wyspy. Podczas wizyty mogliśmy nie tylko przyjrzeć się żółwiom z bliska, ale także je nakarmić i zrobić kilka niezapomnianych zdjęć.


Przewodnik opowiedział nam również o fascynującej historii wyspy, w tym o jej strategicznym znaczeniu dla handlu morskiego w przeszłości. Po zwiedzaniu mieliśmy chwilę na odpoczynek – tropikalna sceneria i turkusowa woda zapraszały do kąpieli. Kilka chwil relaksu na piaszczystej plaży było idealnym zakończeniem tej części wycieczki.
Stone Town – spacer śladami historii
Ostatnim punktem programu był spacer po zabytkowym sercu Zanzibaru – Stone Town – miasto sułtanów, niewolników i odkrywców które wpisane jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Stone Town, czyli Kamienne Miasto, a w zasadzie Koralowe, zostało zbudowane z bloków koralowca, co nadaje mu wyjątkowy wygląd, ale także wymaga stałej konserwacji z powodu wpływu wilgotnego, morskiego klimatu



Nasza przygoda w Stone Town rozpoczęła się od spaceru wąskimi, krętymi uliczkami tego historycznego miasta. To tutaj, w sercu Zanzibaru, przez wieki krzyżowały się szlaki handlowe, kultury i wpływy różnych cywilizacji. Przewodnik opowiedział nam o wydarzeniach, które ukształtowały miasto, prowadząc nas przez najbardziej ikoniczne budynki i miejsca.
Pierwszym przystankiem było House of Wonders, czyli dawny pałac sułtański. Choć obecnie jest w trakcie renowacji, wciąż zachwyca swoją architekturą – był to pierwszy budynek w Afryce Wschodniej, w którym zamontowano elektryczność i windę. Obok znajduje się Muzeum Pałacu Sułtana, które daje wgląd w życie zanzibarskich władców.

Kolejnym punktem na mapie był dawny targ niewolników i Katedra Anglikańska, zbudowana na miejscu ostatniego targu niewolników w Zanzibarze. Podziwiając monumentalną architekturę katedry, dowiedzieliśmy się, że jej budowa upamiętnia walkę z handlem niewolnikami, w której kluczową rolę odegrał biskup Bishop Edward Steere. Wizyta w tym miejscu była poruszającym przypomnieniem o trudnej historii wyspy.




Przechodząc obok Freddie Mercury House przypomniała nam, że Zanzibar to również miejsce narodzin słynnego frontmana zespołu Queen. Spacerując uliczkami Stone Town, natrafiliśmy na liczne pamiątki związane z jego postacią, co nadało wycieczce współczesnego kontekstu.
Nie mogło zabraknąć także wizyty w Starym Forcie Arabskim i Old Dispensary, które są dowodami na różnorodność wpływów architektonicznych. Fort, pierwotnie zbudowany przez Portugalczyków, został przebudowany przez Arabów i służył jako obrona przed najeźdźcami. Z kolei Old Dispensary, z charakterystycznymi dekoracjami w stylu indyjskim, to dawna apteka i szpital.

Spacerując dalej, zatrzymaliśmy się na Darajani Market, gdzie zapach przypraw i barwy tropikalnych owoców tworzyły niezapomniany klimat. Niektóre zapachy i widoki, zwłaszcza w części targu z mięsem i rybami, były dość intensywne – obcięte głowy zwierząt i sporo krwi mogą nieco zaskoczyć. Jednak to naturalny element lokalnego handlu, który przypomina, skąd pochodzi jedzenie, które trafia na nasze talerze. W świecie, gdzie często widzimy tylko gotowe produkty na sklepowych półkach, taki widok może być mocnym, ale ważnym doświadczeniem.




Darajani Market to serce lokalnego życia – pełne energii, kolorów i dźwięków. Targowanie się jest tu codziennym rytuałem, a każda transakcja to okazja do rozmowy i żartów. Spacerując między stoiskami, można poczuć prawdziwy puls miasta, gdzie tradycja splata się z nowoczesnością, a mieszkańcy z dumą prezentują swoje produkty. To miejsce, które nie tylko zaspokaja zmysły, ale także otwiera oczy na autentyczne życie mieszkańców Zanzibaru.
Warto zostać tutaj aż do wieczora, aby odwiedzić Forodhani Night Market – miejsce, które z pewnością podbije serca smakoszy. Po zmroku Forodhani Gardens zamieniają się w tętniący życiem targ, pełen lokalnych przysmaków i wyjątkowej atmosfery.



To tutaj możecie spróbować słynnej zanzibarskiej pizzy, świeżo grillowanych owoców morza czy tropikalnych soków, które są doskonałym orzeźwieniem po całym dniu zwiedzania. Lampki oświetlające stragany i szum oceanu w tle dodają temu miejscu magicznego klimatu. Pamiętajcie jednak, żeby wybierać świeże produkty i przygotować drobne pieniądze – negocjacje cenowe to tutaj część zabawy!

Forodhani Night Market to idealne zakończenie dnia w Stone Town
Stone Town to miasto pełne kontrastów – od wąskich zaułków z bogato rzeźbionymi drzwiami po monumentalne budowle, które przypominają o burzliwej historii i różnorodności kulturowej tego miejsca. Nasza wizyta była nie tylko podróżą przez historię, ale także okazją do zanurzenia się w unikalnej atmosferze miejsca, które przez wieki było świadkiem niezwykłych wydarzeń.
Podsumowanie dnia.
Pierwszy dzień naszego pobytu na Zanzibarze był pełen wrażeń. Od aromatycznych przypraw na farmie, przez majestatyczne żółwie na Prison Island, aż po fascynujące opowieści w Stone Town – wszystko to sprawiło, że poczuliśmy magię tej wyspy. Michalina była zachwycona i już nie mogła się doczekać kolejnych przygód!
Dzień 27 grudnia rozpoczynamy wizytą w Jozani Forest, jednym z najbardziej znanych miejsc na Zanzibarze. To wyjątkowy rezerwat przyrody, w którym spotkać można gerezy trójbarwne (Zanzibar Red Colobus Monkey) to małpy z rodziny koczkodanowatych, które są gatunkiem endemicznym tzn. że możemy je spotkać jedynie na Zanzibarze. Zamieszkują one Zanzibar od tysiąca pięciuset lat. Żyją w grupach około 40 osobników z czego tylko maksymalnie 4 z nich to samce. Michalina była bardzo podekscytowana widokiem małp, chociaż – jak to bywa u dzieci – kiedy jedna z nich podeszła bliżej, wyraźnie się speszyła. Małpy te są niezwykle przyjazne, a ich charakterystyczne rudobrązowe futerko i brak kciuków wyróżniają je spośród innych gatunków.



W lesie można także usłyszeć krzyki nocnych galagów, znanych również jako bush babies. Te małe, nocne naczelne są prawdziwymi akrobatami lasu – potrafią przeskakiwać między gałęziami na znaczne odległości i odgrywają istotną rolę w ekosystemie. Michalina była zafascynowana ich historią, szczególnie tym, że ich charakterystyczne odgłosy przypominają płacz dziecka.
Inni interesujący mieszkańcy lasu to również małpy – blue monkeys, zwane też srebrnymi małpami. Były to chyba najliczniej spotykane przez nas małpy podczas wizyty w Jozani Forest. Ich subtelnie srebrzyste futro, które w odpowiednim świetle delikatnie mieni się na niebiesko, sprawia, że trudno oderwać od nich wzrok. Choć prowadzą skryty tryb życia, tego dnia chętnie pojawiały się na naszej drodze, sprawiając, że spacer po lesie stał się jeszcze ciekawszy.


Spacer drewnianą kładką to kolejny niezwykły punkt tej wycieczki, kładka ta prowadzi przez gęste lasy mangrowe, które są kluczowe dla ochrony wybrzeży przed erozją i działają jak naturalne filtry poprawiające jakość wody. Mangrowce w tym regionie mają wyjątkową zdolność do magazynowania dużych ilości dwutlenku węgla, co czyni je istotnym elementem walki z globalnym ociepleniem.


Dodatkowo, roślinność w Jozani Forest obejmuje wiele gatunków, które są wykorzystywane przez lokalne społeczności w tradycyjnej medycynie. Przykładowo, wyciągi z korzeni i liści niektórych drzew są używane do leczenia infekcji i problemów skórnych. Las ten nie tylko wspiera lokalne społeczności ekologicznie, ale również jest głęboko zakorzeniony w ich kulturze. Od pokoleń stanowi miejsce tradycyjnych obrzędów – od składania symbolicznych ofiar duchom przodków, w formie darów lub modlitw po rytuały uzdrawiające z wykorzystaniem leczniczych roślin. Niektóre zwierzęta, takie jak czerwone gerezy, były postrzegane jako duchowi opiekunowie lasu, a surowe zasady ochrony przyrody uważano za tabu, którego złamanie mogło przynieść nieszczęście. Te wierzenia podkreślają wyjątkową więź między mieszkańcami a naturą, czyniąc Jozani nie tylko rezerwatem, ale i duchowym dziedzictwem Zanzibaru.
Salaam Cave – kąpiel w jaskini pełnej morskich żówi




Nasze plany na ten dzień uległy małej modyfikacji. Standardowo w ramach tej wycieczki odwiedza się Cuza Cave – (o której napiszę więcej w rozdziale o lokalnych atrakcjach w Paje). Tym razem jednak postanowiliśmy zmienić kierunek i wybrać coś wyjątkowego. Zdecydowaliśmy się na wizytę w Kizimkazi, gdzie znajduje się Salaam Cave – naturalna jaskinia, w której można pływać w towarzystwie morskich żółwi. Jaskinia zrobiła na nas ogromne wrażenie, ale to Michalina była zachwycona najbardziej. Pływanie obok żółwi w tak magicznym miejscu było dla niej jednym z najlepszych przeżyć na całym Zanzibarze.
Salaam Cave to spokojna, ukryta perła, gdzie natura gra główną rolę. Woda jest przejrzysta, a żółwie podpływają naprawdę blisko. To miejsce ma w sobie coś wyjątkowego, co sprawia, że na długo zostaje w pamięci.
Będąc w Kizimkazi, mieliśmy jeszcze jeden plan – odwiedzić Assalam International School (AIS), która znajduje się niedaleko. Już przed wyjazdem na Zanzibar wpadliśmy na pomysł, by pokazać Michalinie, jak wygląda nauka w lokalnych szkołach. Zrobiłem mały research i to właśnie AIS wydawała się najciekawszą opcją o której w sieci można znaleść sporo informacji – AIS angażuje się w projekty społeczne, takie jak permakultura, ucząc dzieci od najmłodszych lat zrównoważonego rolnictwa i ochrony środowiska. Szkoła dąży do wychowania dzieci w duchu szacunku do natury i wartości afrykańskich, przygotowując je do stawienia czoła wyzwaniom współczesnego świata. Niestety, nie udało nam się jej odwiedzić, bo nasze plany mocno się zmieniły, a dodatkowo szkoła była zamknięta na czas przerwy świątecznej. Na szczęście innego dnia udało nam się odwiedzić szkołę w Nungwi – o tej wizycie opowiem w dalszej części artykułu.
Jeśli jednak wy znajdziecie czas i będziecie w pobliżu, serdecznie polecamy odwiedzenie Assalam International School. To nie tylko szkoła, ale także miejsce, w którym możecie zakupić ręcznie robione produkty stworzone przez uczniów oraz kobiety, które otrzymują wsparcie edukacyjne. Dochody ze sprzedaży tych przedmiotów pomagają wspierać budżet szkoły, a także umożliwiają dalszy rozwój edukacji w tym regionie. To świetna okazja, by połączyć wizytę z pomocą lokalnej społeczności i wesprzeć inicjatywy edukacyjne na Zanzibarze.
Baobab Romlo, huśtawka na skałach i taniec w rytm bębnów – Mtende Rock Beach
Z Kizimkazi ruszamy w stronę Mtende, ale po drodze zatrzymujemy się na chwilę, by podziwiać ogromnego baobaba, znanego jako Romlo. Jego gigantyczne rozmiary robią na nas ogromne wrażenie, więc nie omijamy okazji, by zrobić kilka zdjęć. Po krótkim przystanku kontynuujemy podróż i docieramy na Mtende Rock Beach – miejsce, które zachwyca swoją niepowtarzalną scenerią.

To idealne miejsce na kolejne zdjęcia – zwisająca z klifów huśtawka z widokiem na błękitny ocean i imponujące skały tworzą niezapomniany obraz. Tutaj Michalina, w towarzystwie naszego kierowcy i przewodnika, porywa się do tańca, dając się porwać rytmom lokalnych bębnów i muzyce Swahili.


Rock Restaurant – smaki na środku oceanu
Czas podczas dobrej zabawy płynie niestety szybciej, a nasza lista miejsc do odwiedzenia tego dnia jest długa. Chcemy jeszcze zdążyć na zachód słońca, więc ruszamy w stronę południowo-wschodniego wybrzeża Zanzibaru, do wioski Michamvi Pingwe, gdzie znajduje się jedna z najbardziej ikonicznych restauracji na wyspie – Rock Restaurant. Restauracja, położona na skale otoczonej wodami oceanu, stała się symbolem Zanzibaru. Aby się do niej dostać podczas przypływu, trzeba skorzystać z łodzi, co dodatkowo potęguje wrażenie wyjątkowości tego miejsca.


Choć nie mieliśmy rezerwacji, zatrzymujemy się na chwilę, by zrobić kilka pamiątkowych zdjęć, a potem ruszamy do ostatniego punktu na naszej mapie tego dnia – Kae Beach, gdzie podziwiamy zachód słońca.


W drodze zatrzymujemy się na chwilę, by spróbować jednej z popularnych tutaj przekąsek street foodowych – grillowanej kukurydzy, która tradycyjnie podawana jest skropiona sokiem z limonki i posypana mieszanką przypraw, głównie soli i ostrej papryki. Jeśli przekąska okaże się niewystarczająca, na deser kupujemy przepyszne lokalne owoce, w tym czerwone banany, lichi i owoce jack fruit (chlebowca). Ich wysoka zawartość cukru sprawia, że Michalina odzyskuje energię na zabawę na plaży i taniec przy głośnej klubowej muzyce, która gra w tle. Cały wystrój Kae Funk Sunset Beach and Bar oraz atmosfera sprawiają, że wszyscy szykują się tu do imprezowania aż do późnej nocy.


My relaksujemy się na ogromnych leżakach skierowanych w stronę oceanu, aby móc podziwiać przepiękny zachód słońca w tym wyjątkowym miejscu.
Dzień ten pokazał nam, jak różnorodne jest piękno Zanzibaru – od bujnych lasów, przez magiczne jaskinie, po wyrafinowane smaki kuchni lokalnej, kończąc podziwiając zachód słońca. To była prawdziwa uczta dla zmysłów i duszy!
28 grudnia o 8:00 rano wyruszyliśmy na pełnodniową morską wyprawę Safari Blue. To jedna z tych wycieczek, które oferują prawdziwą esencję Zanzibaru – niesamowite krajobrazy, kontakt z naturą i niezapomniane wrażenia. Cała przygoda odbywała się na pokładzie tradycyjnej arabskiej łodzi dhow.

Te łodzie mają w sobie coś wyjątkowego. Ich smukły kształt i charakterystyczne trójkątne żagle od wieków wpisują się w krajobraz Oceanu Indyjskiego, pomimo ze wydawały się proste, zaskakująco dobrze radziły sobie na wodzie.
Sandbank – piaszczysta oaza na środku oceanu.
Nasza przygoda rozpoczęła się w wiosce Fumba, skąd popłynęliśmy na malowniczy Sandbank, niewielką łachę białego piasku, otoczoną krystalicznie czystą wodą, coś, co wyglądało jak obrazek z folderu o rajskich wakacjach.





Michalina była zachwycona – turkusowe morze i delikatny piasek tworzyły wymarzoną scenerię do zabawy. Podczas postoju mieliśmy okazję skosztować tropikalnych owoców, takich jak mango, ananasy i banany, które smakowały jeszcze lepiej w tej niezwykłej scenerii. Woda była niesamowicie przejrzysta i ciepła. Idealne miejsce, żeby założyć maskę i rurkę i wskoczyć na snorkeling – zanurzając się pod wodę, mogliśmy podziwiać bogactwo kolorowych ryb i koralowców, które są częścią chronionego obszaru morskiego.




Wyspa Kwale – smak Zanzibaru i majestatyczny baobab
Kolejnym przystankiem była wyspa Kwale, gdzie czekał na nas wyjątkowy obiad – bufet pełen świeżych owoców morza, w tym grillowanego homara, kalmarów i ryb. Jak już wcześniej wspomniałem, wyjątkowy aromat i głęboki smak tych grillowanych potraw to zasługa specjalnego drewna mangrowego, na którym są przygotowywane. Dzięki temu procesowi owoce morza nabierają niepowtarzalnego charakteru.


Dla Michaliny największą atrakcją na tej niewielkiej wyspie Kwale była możliwość poznania jednego z najstarszych mieszkańców wyspy – olbrzymiego baobabu, którego wiek szacuje się na kilkaset lat.


Aby objąć ten imponujący pień, potrzeba aż dziesięciu osób trzymających się za ręce! Przewodnik opowiedział nam, że baobaby są symbolem afrykańskiej przyrody i od wieków dostarczają schronienia, pożywienia i lekarstw lokalnym społecznościom. Co więcej, baobab na Kwale jest w stanie zgromadzić w swoim pniu ogromne ilości wody – nawet do 120 tysięcy litrów! Dzięki temu drzewo przetrwa nawet najdłuższe okresy suszy, będąc jednocześnie źródłem wody dla ludzi i zwierząt w potrzebie. Owoce baobabu, bogate w witaminę C, są również cenionym składnikiem lokalnej kuchni i medycyny.
Michalinie udało się nawet na niego wspiąć, i ja pomimo leku wysokości się odważyłem chodź z zejściem na dół było już nieco gorzej to przy pomocy kilku turystów i naszego przewodnika Abdula bezpiecznie wróciliśmy na ziemię.
Blue Lagoon – naturalny raj ukryty wśród mangrowców
Z Kwale popłynęliśmy do Blue Lagoon, urokliwej laguny otoczonej gęstymi mangrowcami. Woda była tutaj niezwykle spokojna i przejrzysta, idealna do pływania i relaksu. To miejsce zachwyciło nas swoim naturalnym pięknem – w cieniu mangrowców znaleźliśmy chwilę wytchnienia od gorącego słońca, a Michalina zbierała muszle i obserwowała małe rybki pływające tuż przy brzegu.

Powrót z wiatrem w żaglach
Podczas powrotu kapitan rozwinął żagle i pozwolił wiatrowi prowadzić nas z powrotem do Fumba. Dzień zakończyliśmy pełni wrażeń, ciesząc się chłodną bryzą i podziwiając krajobrazy, które na długo zostaną w naszej pamięci.

Safari Blue to nie tylko wycieczka, ale prawdziwa przygoda, która pozwala odkryć naturalne piękno Zanzibaru, poczuć rytm oceanu i zasmakować lokalnej kultury. Dla nas była to idealna okazja, aby spędzić czas razem, delektując się każdym momentem tej morskiej podróży.
Ten dzień rozpoczął się wcześnie – 29 grudnia o godzinie 8:00 wyruszyliśmy na północ Zanzibaru, by odkryć piękno miejsc takich jak Mnarani Aquarium, plaża Kendwa i poczuć magiczny klimat rejsu o zachodzie słońca.
Mnarani Aquarium – bliskie spotkanie z żółwiami

Około godziny 9:30 dotarliśmy do Nungwi i skierowaliśmy się do Mnarani Natural Aquarium, choć do wyboru było także Baraka Natural Aquarium. Nasz przewodnik polecił nam Mnarani, ponieważ uznał je za lepsze miejsce na spotkanie z żółwiami. Oba akwaria znajdują się blisko siebie w Nungwi.


Było to już nasze drugie spotkanie z żółwiami morskimi – pierwsze miało miejsce podczas wycieczki do Salam Caves. Ale i tym razem byliśmy bardzo podekscytowani. W Mnarani Aquarium mieliśmy wyjątkową okazję na bliskie spotkanie z tymi fascynującymi stworzeniami. To naturalna laguna, pełniąca funkcję sanktuarium, gdzie żółwie są ratowane od rybaków i rehabilitowane przed powrotem do oceanu. Pływaliśmy z nimi i karmiliśmy je wodorostami, co było niezapomnianym przeżyciem, zwłaszcza dla Michaliny. Dla chętnych dostępne były maski do snorkelingu, które pozwalały lepiej obserwować żółwie w wodzie. To miejsce nie tylko daje szansę na relaks, ale również edukuje o ochronie morskiej fauny.



Spacer po wiosce Nungwi
Po pełnym emocji poranku przyszedł czas na spacer po wiosce Nungwi. Ta malownicza miejscowość, znana jako jedno z centrów budowy tradycyjnych łodzi dhow, pozwala poczuć autentyczny klimat Zanzibaru. Spacerując, mijaliśmy małe warsztaty, gdzie mieszkańcy tworzą ręcznie robione pamiątki. Udało nam się podejrzeć pracę rzemieślników i dowiedzieć więcej o tym, jak produkuje się tradycyjne lodzie Dhow oraz jak wygląda codzienne życie na wyspie.
Tradycyjne łodzie dhow – ikona Zanzibaru
Tradycyjne łodzie dhow są niezwykle ważnym elementem kultury Zanzibaru. Te drewniane jednostki, używane od setek lat, były niegdyś kluczowe dla handlu na Oceanie Indyjskim. Dzięki żaglom i wykorzystaniu monsunowych wiatrów, dhow umożliwiały transport towarów takich jak przyprawy, drewno, kość słoniowa i perły między Afryką Wschodnią, Półwyspem Arabskim oraz Indiami. Zanzibar pełnił rolę ważnego punktu na tych szlakach handlowych, co znacząco wpłynęło na rozwój miejscowej kultury i gospodarki.

Łodzie dhow na Zanzibarze były budowane ręcznie przez lokalnych rzemieślników. Do ich konstrukcji używano drewna tekowego i kokosowego, a kluczowym etapem budowy było uszczelnianie kadłuba tradycyjną metodą „kalafati” – umieszczanie mieszanki bawełny i oleju kokosowego między deskami, co chroniło przed przeciekami. Różne typy dhow były dostosowane do różnych celów, od przewozu pasażerów, przez transport towarów, po rybołówstwo. Mimo że dziś ich liczba spada na rzecz nowoczesnych statków, niektóre z nich są wciąż używane, np. do rejsów turystycznych czy połowów ryb.

Jedną z najciekawszych cech tych łodzi jest ich związek z monsunami. Handlowcy planowali swoje podróże w zależności od wiatrów – zimowe monsuny przynosiły łodzie z północy, a letnie odprowadzały je z powrotem. Te sezony sprzyjały nie tylko handlowi, ale również wymianie kulturowej i technologicznej między regionami .




Na Zanzibarze, zwłaszcza w okolicach Stone Town, można nadal spotkać dhow na wodzie. Są one też popularne jako atrakcje turystyczne, np. podczas rejsów o zachodzie słońca czy wypraw nurkowych. Użycie tradycyjnych metod budowy i konserwacji sprawia, że dhow pozostają symbolem dziedzictwa Zanzibaru, jednocześnie zapewniając unikalne doświadczenia podróżnikom.
Wizyta w Skuli Ya Nungwi – polski akcent na Zanzibarze


Pomimo że był to okres grudniowej przerwy w nauce odwiedziliśmy jedna z szkół – Skuli Ya Nungwi w której akurat były prowadzone prace remontowe, wymiany starego azbestowego dachu. Jeden z pracowników szkoły oprowadził nas pokazują klasy oraz pokój nauczycielski i opowiadając Michalinie o tym jak dzieci w jej wieku uczą się na Zanzibar. Kiedy ten pan dowiedział się że jesteśmy Polakami powiedział nam historie pewnego podarunku a mianowicie dużej biurowej drukarki która otrzymała szkoła od pewnej jak to ujął Polskiej mamy.


Wizyta w Nungwi była pięknym połączeniem historii, tradycji i lokalnej gościnności
Relaks na plaży Kendwa i Clear kayaking


Po południu dotarliśmy na plażę Kendwa, uznawaną za jedną z najpiękniejszych na Zanzibarze. Biały, miękki piasek i turkusowa woda tworzyły scenerię jak z pocztówki. Dodatkowa atrakcja tutaj jest clear kayaking czyli krótki rejs kajakiem z przezroczystego plastiku co jest szczególnie dobra okazja do zrobienia zdjęcia przy użyciu drona.





Michalina spędzała czas na zabawie i budowaniu zamków z piasku, a ja miałem chwilę na relaks w jednej z najbardziej znanych na tej plaży restauracji hotelowej Kendwa Rocks która słynie z chyba największej odbywającej się tutaj imprezie Full Moon . Kendwa jest idealnym miejscem zarówno na spokojny odpoczynek, jak i na aktywności wodne – plaża słynie z idealnie spokojnych wód, które świetnie nadają się do pływania czy snorkelingu.
Rejs o zachodzie słońca.


Pod wieczór, około godziny 16:00, wyruszyliśmy w rejs tradycyjną łodzią dhow. Na pokładzie czekały na nas owoce i orzeźwiające napoje, a widok zachodzącego słońca nad oceanem był prawdziwą ucztą dla oczu. Na Łodzi towarzyszył nam lokalny zespół muzyczny którego nowym członkiem stała się Michalina grając na bębnach i śpiewając wraz reszta pasażerów i załogi znana nam już piosenkę Jambo , Jambo Bwana. To był doskonały sposób na zakończenie pełnego wrażeń dnia. Rejs zakończył się około godziny 19:00, a my wróciliśmy do hotelu, bogatsi o kolejne niezapomniane wspomnienia.
30 grudnia rozpoczęliśmy naszą przygodę o godzinie 8:00 rano, kiedy to przewoźnik odebrał nas z hotelu na wycieczkę na wyspę Mnemba, jedno z najlepszych miejsc w Afryce do odkrywania podwodnego świata.

Mnemba Atoll, położona na północno-wschodnim wybrzeżu Zanzibaru, jest znana z niezwykle kolorowych i zróżnicowanych raf koralowych, które przyciągają turystów szukających zarówno relaksu, jak i przygody pod wodą. To idealne miejsce do nurkowania lub snorkelingu, z łatwym dostępem do raf znajdujących się na głębokości do 20 metrów.

Choć wycieczka nosi nazwę “Mnemba Island Tour”, w rzeczywistości nie wchodzimy na wyspę, ponieważ jest ona prywatna i zarezerwowana wyłącznie dla gości luksusowego &Beyond Mnemba Island Lodge, który oferuje zaledwie 12 eleganckich bungalowów na plaży, mogących pomieścić maksymalnie 24 osoby. Wyspa, otoczona trójkątną rafą będącą częścią chronionego obszaru morskiego, to ekskluzywny raj dostępny dla wybranych. Według lokalnych przewodników wyspa ma być własnością Billa Gatesa, choć tej informacji nie udało się oficjalnie potwierdzić. Nasza przygoda koncentruje się jednak na tym, co najbardziej spektakularne – podwodnym świecie wokół Mnemba.


Nasza podróż rozpoczęła się od rejsu, który zabrał nas bezpośrednio na rafy wokół Mnemba Island. To obszar chroniony, w którym spotkać można nie tylko piękne koralowce, ale również żółwie morskie i delfiny. Mieliśmy okazję podziwiać podwodny świat pełen tropikalnych ryb, którymi zdobione są te rafy, oraz zobaczyć na własne oczy jedne z najbardziej fascynujących stworzeń morskich. To prawdziwa gratka dla miłośników snorkelingu!


Po tym wyjątkowym doświadczeniu, udaliśmy się na plażę Muyuni, gdzie czekał nas pyszny lunch z owocami morza. Na stole pojawiły się świeże owoce tropikalne, ryba BBQ, curry z owoców morza z kokosowym sosem, chapati oraz sałatka owocowa – wszystko serwowane w malowniczej scenerii z widokiem na błękitne wody. W trakcie posiłku, mieliśmy okazję zrelaksować się na piętrowym tarasie z widokiem na plaże i ocean.


Każdy region Zanzibaru oferuje mnóstwo atrakcji, co z pewnością widać z opisu naszych pięciu całodniowych wycieczek po wyspie. Jednak miejscem, w którym się zatrzymaliśmy, był hotel w Paje – niewielkiej, lecz niezwykle urokliwej miejscowości na wschodnim wybrzeżu.

Paje to prawdziwa mekka dla miłośników kitesurfingu. Silne, regularne wiatry i płytkie wody laguny sprawiają, że jest to idealne miejsce zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych surferów. Na plaży co chwilę można zobaczyć kolorowe latawce unoszące się nad wodą.
Poza sportami wodnymi Paje oferuje bardziej relaksujące atrakcje, takie jak masaże na plaży w cieniu palm, czy możliwość wplecenia kolorowych warkoczyków w lokalnym stylu. Spacerując wzdłuż brzegu, napotykaliśmy Masajów sprzedających ręcznie robione pamiątki – od bransoletek i magnesów, po tradycyjną biżuterię i unikalne figurki. To doskonała okazja, by zabrać ze sobą kawałek lokalnej kultury.


W Paje mamy także okazję poznać inne aspekty lokalnego życia, na przykład podczas wycieczki na farmę wodorostów. Woda w tej okolicy jest idealna do uprawy alg, które następnie trafiają do kuchni lokalnej i na stoły restauracyjne na całym świecie. Podczas wizyty na farmie dowiecie się, jak wygląda proces zbiorów i w jaki sposób wodorosty są wykorzystywane w różnych produktach – od kosmetyków po składniki dań. To naprawdę interesująca lekcja o jednym z mniej znanych aspektów lokalnego życia.



Jeśli szukacie chwili relaksu, Paje to również miejsce dla miłośników jogi. Wiele hoteli i ośrodków oferuje zajęcia jogi na plaży lub w zacisznych ogrodach, co daje możliwość odprężenia się w wyjątkowej scenerii. Zajęcia są prowadzone przez lokalnych instruktorów, którzy potrafią stworzyć atmosferę pełną spokoju i harmonii, idealną do naładowania energią na resztę dnia.
Jedną z najciekawszych atrakcji, na którą się skusiliśmy, był krótki rejs w poszukiwaniu rozgwiazd. Wybraliśmy się w tę przygodę na tradycyjnej łodzi dhow, prowadzonej przez doświadczonego kapitana, który doskonale wiedział, gdzie je znaleźć. Gdy dotarliśmy na miejsce, mogliśmy podziwiać te niezwykłe stworzenia w krystalicznie czystej wodzie.
Na chwilę wzięliśmy je do rąk, by przyjrzeć im się z bliska, co było niesamowitym doświadczeniem. Warto jednak pamiętać, że rozgwiazdy oddychają przez skórę, dlatego najlepiej nie wyjmować ich z wody na dłużej, by ich nie narazić na stres lub uszkodzenia. Jeśli spotkacie je podczas swoich podróży, najlepiej podziwiać je w ich naturalnym środowisku.




Kuza Cave to jedna z ukrytych pereł Zanzibaru, położona między Paje a Jambiani, co sprawia, że jest łatwo dostępna dla turystów zatrzymujących się w Paje lub okolicach. Jaskinia ta, choć technicznie znajduje się poza granicami Paje, jest doskonałym uzupełnieniem wycieczek po tym regionie i z powodzeniem można ją zaliczyć do lokalnych atrakcji.

To malownicza jaskinia wapienna z krystalicznie czystą wodą w środku, idealną do pływania i relaksu. Według lokalnych wierzeń, Kuza Cave była miejscem spotkań plemiennych i ma duże duchowe znaczenie dla mieszkańców wyspy. Wejście do niej prowadzi przez bujną roślinność i kamienne schody, które dodają jej nieco tajemniczości.
Woda w jaskini jest przyjemnie chłodna, co stanowi świetną ulgę od tropikalnego upału. Oprócz kąpieli, na terenie Kuza Cave można również poznać kulturę Suahili, uczestnicząc w warsztatach muzycznych czy próbując lokalnych potraw przygotowywanych na miejscu. To idealne miejsce, które łączy naturalne piękno, relaks i kulturę, będąc jednocześnie doskonałym dopełnieniem pobytu w Paje.

Warto również wspomnieć o spotkaniach z lokalnymi artystami, którzy tworzą rękodzieło, w tym malowane obrazy, rzeźby z drewna i przedmioty codziennego użytku. Można tu zobaczyć, jak tradycyjne techniki są wciąż przekazywane z pokolenia na pokolenie, a sztuka pełni ważną rolę w życiu mieszkańców. Te spotkania z kulturą Zanzibaru dodają głębi każdej wizycie i są świetnym sposobem na poznanie wyspy od strony jej mieszkańców.
Paje, choć spokojniejsze niż bardziej znane miejscowości, ma w sobie niepowtarzalny klimat, który łączy relaks z przygodą. Bez względu na to, czy wolicie aktywnie spędzać czas, czy raczej oddać się chwili spokoju, każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Safari w Parku Narodowym Mikumi to jedno z tych doświadczeń, które budzą w nas mieszane uczucia – pełne ekscytacji, ale i refleksji. Choć sama podróż była długa i wyczerpująca, to momenty, w których stawaliśmy oko w oko z dziką przyrodą, były tego warte. Przynajmniej częściowo.




Początek naszej przygody – długa droga do Mikumi
Wyjazd rozpoczęliśmy o 5 rano. Podekscytowani, choć nieco zmęczeni, ruszyliśmy w stronę parku narodowego. Po około dwóch godzinach dotarliśmy na przeprawę promową – miejsce, gdzie można było poczuć prawdziwy, lokalny klimat. Tłum, harmider, a wokół my – wyróżnialiśmy się jako turyści. Szczególnie dzieci przyglądały się nam z ciekawością – być może dla niektórych z nich byliśmy pierwszymi turystami z innego kraju, jakich widziały. Nie czuliśmy się z tym niekomfortowo, raczej odbieraliśmy to jako naturalną reakcję. Mimo to świadomość, że mamy przy sobie większą sumę gotówki na opłaty za safari, sprawiała, że byliśmy ostrożniejsi. (Jeśli planujecie taką wycieczkę, warto uregulować płatności wcześniej lub w inny sposób). Na szczęście wszyscy byli bardzo życzliwi i pomocni.
Plusem było to, że ceny na promie były takie same dla wszystkich – zarówno dla lokalnych mieszkańców, jak i dla nas. To miła odmiana po doświadczeniach z wyspy, gdzie w okolicach hoteli ceny dla turystów bywają znacznie wyższe. Zamówiliśmy naleśnika, omlet, coś w rodzaju pizzy i dwie kawy, a za wszystko zapłaciliśmy jedynie 7000 szylingów tanzańskich, czyli około 12 zł. Taka chwila przerwy na lokalny posiłek była jedną z przyjemniejszych części tej podróży.
Po przeprawie czekała nas jeszcze długa droga – cała podróż z hotelu do parku zajęła blisko 10 godzin.
W końcu, po 15:00, dotarliśmy do Mikumi. Formalności zajęły chwilę, więc na pierwsze safari ruszyliśmy dopiero późnym popołudniem. Mieliśmy tylko dwie godziny na eksplorację, ale to wystarczyło, by zobaczyć coś niesamowitego – lwy, żyrafy i słonie w ich naturalnym środowisku! To był moment, w którym zmęczenie ustąpiło miejsca prawdziwej radości.
Zwierzęta, które widzieliśmy




Już pierwszego dnia udało nam się zobaczyć:
• Lwy – majestatyczne i spokojne, odpoczywały w cieniu drzew.
• Żyrafy i słonie – przechadzające się powoli po równinach.
• Guźce, zebry i impale – pojawiały się co chwilę, dodając uroku naszej przygodzie.
• Bawoły, małpy i gazele – niektóre z nich obserwowaliśmy z bliska, inne z daleka.
• Ptaki i jeden samotny sęp – choć liczyliśmy na więcej egzotycznych ptaków, widok tego sępa na tle zachodzącego słońca miał swój urok.




Niestety, nie udało nam się zobaczyć hien ani hipopotamów. Przewodnik wyjaśnił, że hipopotamy przeniosły się do innych rejonów parku – susza sprawiła, że zabrakło dla nich odpowiedniej ilości wody.
Mieszane uczucia – organizacja safari.
Drugiego dnia sytuacja wyglądała nieco inaczej. Spodziewaliśmy się tego samego kierowcy, ale znowu zostaliśmy zaskoczeni – nasz przewodnik rzekomo „zachorował”, choć chwilę później zobaczyliśmy go w świetnym humorze z inną grupą. Było to trochę rozczarowujące, szczególnie że tego dnia widzieliśmy mniej zwierząt, a safari trwało jedynie dwie godziny.
Dużym minusem była organizacja. Poranny pośpiech, jedzenie śniadania w biegu, a potem godzina czekania przy bramie, podczas gdy inni wjeżdżali od razu – wszystko to odbiło się na naszym nastroju. Córka, choć ciekawa świata, nie mogła zbyt wiele zobaczyć przez dach samochodu – była po prostu za niska, by swobodnie wyglądać na zewnątrz. W przyszłości z pewnością wybierzemy pojazd z otwartą przestrzenią, bez ograniczeń dla dzieci.


Przelot samolotem – lepsza opcja na przyszłość?
Patrząc z perspektywy czasu, wydaje nam się, że safari jednodniowe, z przelotem samolotem, może być lepszym rozwiązaniem. Taka wycieczka pozwala zaoszczędzić czas i cieszyć się parkiem od rana do wieczora, bez wielogodzinnej jazdy po dziurawych drogach.




Czy było warto?
Podróż do Mikumi kosztowała nas 430 dolarów za osobę, a same safari trwało zaledwie 4 godziny. To spory wydatek jak na krótką atrakcję, zwłaszcza gdy większość kosztów pochłonął transport. Gdybyśmy mieli polecić tę wycieczkę innym, z pewnością wspomnielibyśmy o alternatywach – na Zanzibarze jest wiele innych, równie fascynujących miejsc do odkrycia.
Mimo wszystko, chwile, w których podziwialiśmy dzikie lwy czy słonie, na długo pozostaną w naszej pamięci. To jedno z tych doświadczeń, które – choć niepozbawione wad – dostarcza niezapomnianych emocji.



Jeśli planujecie safari w Tanzanii, polecamy dokładnie przemyśleć plan podróży i wybrać opcję, która będzie najlepiej dostosowana do Waszych potrzeb i oczekiwań. Dla nas była to cenna lekcja i wyjątkowa przygoda, którą – mimo kilku niedociągnięć – będziemy wspominać z uśmiechem.



Zanzibar to wyspa o niezwykłej urodzie, ale również z widocznymi kontrastami. Choć plaże są czyste, infrastruktura turystyczna jest wciąż w fazie rozwoju. Widać to w prostocie lokalnych sklepów i domów, które często są skromne i nieco zaniedbane. Mimo to, mieszkańcy są gościnni i serdeczni. To doświadczenie pozwala lepiej zrozumieć codzienne życie na Zanzibarze.


Zanzibar oferuje wiele unikalnych suwenirów, które mogą być doskonałą pamiątką z podróży lub prezentem dla bliskich. Wcześniej wspomnieliśmy o ręcznie robionej biżuterii, bransoletkach i innych wyrobach, które sprzedają Masajowie. Jednak to tylko początek.


Jednym z najpopularniejszych produktów, które można przywieźć z wyspy, są przyprawy. Zanzibar, nazywany „wyspą przypraw”, słynie z goździków, cynamonu, wanilii czy kardamonu. Warto odwiedzić lokalne targi lub farmy przypraw, gdzie można kupić świeże, aromatyczne przyprawy prosto od producentów.
Innym ciekawym zakupem jest tradycyjny alkohol Konyagi. To lokalny trunek destylowany na wyspie, który jest popularny zarówno wśród mieszkańców, jak i turystów. Butelka tego alkoholu może być wyjątkowym prezentem i świetnie oddaje smak Zanzibaru.

Na Zanzibarze można również znaleźć rękodzieło, takie jak rzeźby w drewnie, malowidła typu Tinga Tinga czy wyroby z rafii – naturalnego włókna roślinnego, które pozyskuje się z liści palm. Z tego tradycyjnego surowca lokalni rzemieślnicy tworzą piękne, plecione torby, kapelusze, maty czy podkładki. Wyroby z rafii są nie tylko praktyczne, ale także ekologiczne – to wyjątkowe pamiątki, które można wykorzystać jako dekoracje w domu.



Warto również poszukać lokalnych produktów spożywczych. Przykładem są nasiona baobabu, znane jako abuyu (abujul), które są suszone i obtoczone w przyprawach – to słodko-ostre przekąski, które przypadną do gustu. My skusiliśmy się na taki przysmak podczas spaceru po lokalnym targu i polecamy spróbować. egzotycznych smaków.
Na szczególną uwagę zasługuje też kawa – aromatyczna, świeżo mielona, idealna na prezent. My sami dostaliśmy taką kawę w prezencie od naszego przyjaciela Abdulla, co było miłym gestem i pamiątką.
Nie można jednak zapominać o przepisach celnych. Na wyspie sprzedawane są muszle, fragmenty rafy koralowej i czasem nawet pojemniczki z piaskiem. Choć mogą wydawać się kuszącą pamiątką, ich wywóz jest nielegalny i surowo karany. Lepiej więc unikać zakupu takich przedmiotów i postawić na legalne i etyczne zakupy. Zawsze też możecie zrobić im zdjęcie i zupełnie legalnie zabrać je na pamiątkę.



Dzięki tym wyjątkowym suwenirom, zabierzecie kawałek Zanzibaru do domu, wspierając przy tym lokalnych rzemieślników i społeczność.
Zanzibar to miejsce, które na długo zostanie w naszej pamięci – pełne barw, smaków i wrażeń, które odkrywaliśmy razem jako rodzina. Każdy dzień przynosił nowe przygody, a bliskość natury i gościnność lokalnych mieszkańców uczyniły ten wyjazd wyjątkowym. Nawet po powrocie do domu Zanzibar wciąż jest z nami – Michalina codziennie nuci piosenkę ‘Jambo Bwana’, którą śpiewaliśmy podczas naszych wycieczek. To niesamowite, jak podróże pozostawiają ślady w naszych sercach i codzienności, przypominając, że świat jest pełen pięknych miejsc, które warto odkrywać razem.
Mamy nadzieję, że z przyjemnością czytaliście ten artykuł i że udało nam się choć trochę przybliżyć Wam magię Zanzibaru. Jeśli macie jakieś pytania lub chcielibyście dowiedzieć się więcej, koniecznie zostawcie je w sekcji komentarzy – chętnie odpowiemy!