Wielkanoc w Meksyku – czy to dobry czas na rodzinny wyjazd? Nasze doświadczenia i praktyczne porady
Po zeszłorocznej Wielkanocy spędzonej w Egipcie postanowiliśmy, że i w tym roku wybierzemy się gdzieś, gdzie będzie ciepło i słonecznie. Tym razem padło na Meksyk. Ale czy to dobry czas na wiosenny urlop?
W tym wpisie znajdziesz odpowiedź na to pytanie oraz przeczytasz o naszych doświadczeniach z wielkanocnej podróży do Meksyku.
Opowiemy również, jak wyglądał nasz pobyt, jakie miejsca odwiedziliśmy, z jakich atrakcji skorzystaliśmy i jak zorganizować taki wyjazd z dzieckiem.

Spis treści:
1. Czy Wielkanoc to dobry czas na wyjazd do Meksyku?
2. Pogoda w Meksyku w okresie Wielkanocy.
3. Przygotowania do wyjazdu do Meksyku – Co warto wiedzieć przed podróżą?
• Wybór lotu i rezerwacja biletów do Meksyku.
• Formalności – paszport i wiza do Meksyku.
• Szczepienia i ubezpieczenie przed wyjazdem do Meksyku.
• Pakowanie – co zabrać do Meksyku?
• Meksyk Gotówka i płatności.
• Język i komunikacja w Meksyku.
• Pierwsze dni po przylocie do Meksyku – jet lag i aklimatyzacja.
4. Jak zorganizować lokalne wycieczki w Meksyku?
• Wycieczka do Chichén Itzá, Valladolid, Lokalny Targ, Cenote i Destylarni.
• Zwiedzanie Tulum i Cobá czyli Majowie – historia i współczesność.
• Isla Mujeres, rejs na Wyspę Kobiet.
• Co warto zobaczyć w Cancún? Nasze sprawdzone miejsca w mieście i strefie hotelowej.
5. Jak poruszać się po Cancún? Praktyczny poradnik z naszego wyjazdu.
6. Napiwki w Meksyku – ile, komu i czy w ogóle dawać?
7. Podsumowanie naszej przygody w Cancún.
Jeszcze przed wylotem zaczęliśmy się zastanawiać, czy to rzeczywiście dobry okres na odwiedzenie Meksyku. Z jednej strony – w Europie Wielkanoc oznacza kilka dni wolnych, co sprawia, że wiele osób decyduje się na podróże. Z drugiej – organizator naszych wycieczek wspomniał, że może być problem ze skompletowaniem pełnej grupy, bo w tym okresie nie ma wielu turystów. Czy to możliwe?
Okazuje się, że owszem! Meksyk przeżywa największy napływ zagranicznych turystów zimą, zwłaszcza od grudnia do marca, kiedy północnoamerykańscy i europejscy podróżnicy uciekają przed chłodem. Po tym okresie ruch turystyczny nieco maleje, choć w czasie Wielkiego Tygodnia (Semana Santa) sami Meksykanie tłumnie ruszają nad morze i do turystycznych miejscowości.
To oznacza, że w popularnych kurortach, takich jak Cancún, Playa del Carmen czy Puerto Vallarta, może być tłoczno, ale już na mniej znanych trasach turystycznych – wręcz przeciwnie.
Jeśli chodzi o warunki pogodowe, marzec i kwiecień to jeden z najlepszych okresów na odwiedziny Meksyku. Sezon deszczowy jeszcze się nie rozpoczął, więc można liczyć na stabilną, słoneczną pogodę, a temperatury są wysokie, ale nie ekstremalne.

W rejonie Jukatanu (Cancún, Tulum) termometry pokazują około 28–32°C w ciągu dnia i około 20–24°C w nocy, co jest idealne zarówno na plażowanie, jak i na zwiedzanie.
Dzięki temu podróżowanie w tym czasie ma swoje zalety – można uniknąć największych tłumów międzynarodowych turystów, a jednocześnie cieszyć się świetną pogodą i klimatem lokalnych świątecznych tradycji.
Planowanie podróży do Meksyku z dzieckiem wymaga nieco więcej organizacji niż zwykły wypad w krajach Europejskich. Warto zadbać o kilka kluczowych spraw jeszcze przed wyjazdem, aby uniknąć stresu na miejscu i cieszyć się wakacjami od pierwszych chwil.
Meksyk to duży kraj, więc wybór lotniska docelowego zależy od tego, którą część chcemy odwiedzić. Najpopularniejsze połączenia z Europy to loty do Cancún (idealne na Jukatan) lub Mexico City (dobre na zwiedzanie stolicy i okolic).
My podróżowaliśmy z Wielkiej Brytanii i po przeanalizowaniu ofert najkorzystniejszym cenowo rozwiązaniem okazał się lot z przesiadką. Nasz plan zakładał lot liniami American Airlines z Londynu do Dallas, a stamtąd bezpośrednio do Cancún.

Niestety, tym razem nasza podróż do Meksyku i z powrotem nie należała do najprzyjemniejszych.
W drodze do Dallas jeden z pasażerów źle się poczuł i mimo pomocy udzielonej przez podróżujących medyków, musieliśmy awaryjnie lądować w Chicago.
Po krótkim postoju, podczas którego chory pasażer został zabrany z płyty lotniska karetką, samolot został zatankowany i ruszyliśmy dalej do Dallas.
Niestety, po przylocie nie zdążyliśmy na nasz lot do Cancún i musieliśmy spędzić noc w Dallas — kolejny, najwcześniejszy lot mieliśmy dopiero następnego dnia rano.
Nasza rada: jeśli decydujecie się na lot z przesiadką, warto wybierać połączenia w ramach tej samej linii lotniczej. W sytuacji takiej jak nasza, która nie była z naszej winy, linia lotnicza bez problemu zarezerwowała nam nowy lot, pokryła koszty hotelu i przekazała bony na posiłki.
Dodatkowym plusem jest to, że bagaże są automatycznie przekładane do kolejnego samolotu, więc nie trzeba ich odbierać i nadawać ponownie na lotnisku przesiadkowym.
Jakby tego było mało, nasz lot powrotny również nie obył się bez przygód.
Zazwyczaj, wybierając lot z przesiadką, kierowaliśmy się czasem oczekiwania na kolejny lot — nie chcieliśmy, by był zbyt długi, bo długie postoje są męczące, zwłaszcza dla dzieci. Tym razem ta zasada nie do końca się sprawdziła.
Po wylądowaniu w Dallas mieliśmy co prawda dwie godziny do kolejnego lotu do Londynu, ale na lotnisku wszystko szło bardzo wolno.
Pamiętajcie, że w USA, nawet przy lotach transferowych, trzeba przejść przez kontrolę paszportową (gdzie tworzą się ogromne kolejki), a następnie ponownie przez kontrolę bezpieczeństwa, gdzie także trzeba liczyć się z opóźnieniami.
Dodatkowo, nasze karty pokładowe w aplikacji mobilnej nie chciały zadziałać, więc musieliśmy jeszcze raz wrócić i poprosić obsługę American Airlines o wydrukowanie nowych.
Jak widać, przy przesiadkach w Stanach łatwo o niespodzianki, które wydłużają cały proces.
Loty bezpośrednie z Europy są co prawda droższe, ale oszczędzają sporo czasu, zmęczenia i stresu. Dla podróżujących z Polski lub innych krajów europejskich dostępne połączenia mogą się różnić — warto sprawdzić opcje z przesiadkami np. w Niemczech, Francji czy Hiszpanii.
Kiedy kupić bilety?
Ceny biletów do Meksyku są zazwyczaj najkorzystniejsze około 3-5 miesięcy przed wylotem. Warto korzystać z alertów cenowych i porównywarek lotów, aby znaleźć najlepszą ofertę.

Paszport:
Do wjazdu do Meksyku potrzebny jest paszport. Istotne jest, aby dokument obejmował cały okres planowanego pobytu. Meksykańskie przepisy nie wymagają, by miał jeszcze 6 miesięcy zapasu po powrocie (jak to jest w przypadku niektórych innych krajów), ale warto zadbać o taki margines bezpieczeństwa.
Wiza:
Jeśli lecicie z Polski lub z innego kraju Unii Europejskiej na typowy urlop — na przykład do Cancún czy Mexico City — wizy nie potrzebujecie. Obywatele Polski mogą przebywać w Meksyku do 180 dni w celach turystycznych bez konieczności wyrabiania wizy.
Na granicy (czyli już na lotnisku w Meksyku) trzeba tylko wypełnić krótki formularz migracyjny i podać cel wizyty. Warto mieć przy sobie potwierdzenie rezerwacji hotelu i bilet powrotny — czasami urzędnik może o to zapytać.
Uwaga: Jeśli planujecie przesiadkę w USA (tak jak my lecieliśmy przez Dallas), to pamiętajcie, że nawet na samą przesiadkę w Stanach potrzebna jest autoryzacja ESTA.
To nie jest typowa wiza, ale formalność, którą trzeba załatwić online przed wylotem. Bez niej nie wpuszczą Was nawet na pokład samolotu lecącego do USA
Szczegóły możecie zawsze sprawdzić na stronie polskiego MSZ: [Tutaj]


Temat zdrowia i szczepień często budzi kontrowersje, dlatego podkreślamy, że to nie jest porada medyczna, a jedynie nasze doświadczenie i sugestie. Każdy powinien skonsultować się z lekarzem, aby dobrać odpowiednie środki profilaktyczne przed podróżą.
Choć do Meksyku nie ma obowiązkowych szczepień, warto rozważyć:
Ponadto w Meksyku lepiej nie pić wody z kranu, dlatego warto zabrać ze sobą środki na zatrucia pokarmowe i probiotyki wspierające florę bakteryjną przed podróżą.
Ubezpieczenie podróżne to absolutna konieczność – koszty leczenia w Meksyku są wysokie. Najlepiej wybrać polisę obejmującą opiekę medyczną, transport do kraju i ubezpieczenie bagażu. Jeśli planujecie aktywności takie jak snorkeling czy wypożyczenie samochodu, warto sprawdzić, czy polisa to pokrywa.
Więcej na temat pakowania apteczki na podróż oraz wyboru odpowiedniego ubezpieczenia napisaliśmy w osobnych artykułach:

- Lekkie, przewiewne ubrania – wysokie temperatury sprawiają, że najlepiej sprawdzą się cienkie tkaniny, np. bawełna lub len.
- Dwa rodzaje butów – wygodne na zwiedzanie oraz buty do wody, które przydadzą się szczególnie na rafach koralowych.
- Nakrycie głowy i okulary przeciwsłoneczne – słońce jest intensywne, więc warto się zabezpieczyć.
- Strój kąpielowy – niezbędny, jeśli planujecie plażowanie lub wizytę w cenotach.
- Środek na komary (najlepiej z DEET) – tropikalny klimat sprzyja obecności owadów, dlatego warto mieć skuteczny repelent.
- Podstawowa apteczka – leki przeciwbólowe, coś na otarcia i antyseptyczne, środki na zatrucia pokarmowe.
- Kopie dokumentów i kart płatniczych – przydatne w razie zgubienia lub kradzieży.
- Dla dzieci: przekąski i zabawki na podróż – długi lot może być męczący, więc warto mieć coś na zajęcie czasu. Nie wszystkie gry muszą być na tablecie – można zabrać karty, małe gry planszowe albo książki do wspólnego czytania.
W Meksyku w wielu miejscach można płacić kartą, ale na lokalnych targach, w małych knajpkach czy podczas wycieczek często akceptowana jest tylko gotówka. Dlatego warto zabrać zarówno kartę, jak i gotówkę na pierwsze dni pobytu.


- Waluta – Najlepiej zabrać dolary amerykańskie i wymienić je na miejscu na peso meksykańskie (MXN), ponieważ kurs wymiany w Meksyku jest zazwyczaj korzystniejszy niż w Europie.

- Bankomaty – Są powszechnie dostępne, ale często pobierają wysokie prowizje. Warto wypłacać większe kwoty naraz, by ograniczyć liczbę opłat
- Karty płatnicze – Visa i Mastercard są najczęściej akceptowane, natomiast American Express może nie działać w niektórych miejscach.
- Karta wielowalutowa – Warto zabrać kartę wielowalutową, np. Revolut, która pozwala na korzystny przelicznik walut i unika dodatkowych opłat bankowych.
W turystycznych miejscach można dogadać się po angielsku, ale w mniej popularnych regionach hiszpański jest niezbędny. Warto nauczyć się kilku podstawowych zwrotów:
• Hola – Cześć
• Gracias – Dziękuję
• Cuánto cuesta? – Ile to kosztuje?
• La cuenta, por favor – Poproszę rachunek
• No hablo español – Nie mówię po hiszpańsku
Dobrze mieć aplikację do tłumaczenia, np. Google Translate z pobranym offline językiem hiszpańskim.
Różnica czasu między Polską a Meksykiem to -7 godzin (Jukatan) lub -8 godzin (Mexico City).
Aby łatwiej przystosować się do zmiany czasu:
- Pierwszego dnia po przylocie spędź jak najwięcej czasu na słońcu – to pomaga organizmowi szybciej dostosować się do nowej strefy czasowej.
- Staraj się nie zasypiać w ciągu dnia, nawet jeśli jesteś zmęczony po locie.
- Dzień przed wylotem warto przesunąć godziny snu o 1-2 godziny w stronę czasu meksykańskiego.
Mamy nadzieję, że te wskazówki pomogą Wam lepiej zaplanować podróż do Meksyku i sprawią, że cały wyjazd będzie bardziej komfortowy.
Teraz czas na relację z naszej wielkanocnej przygody – opowiemy o miejscach, które odwiedziliśmy i które naszym zdaniem warto zobaczyć!
Zanim jednak przejdziemy do opisu konkretnych wycieczek, warto wspomnieć, że każdą z nich organizowaliśmy osobno — z pomocą różnych lokalnych biur podróży, a niektóre, szczególnie te w pobliżu hotelu, zorganizowaliśmy samodzielnie.
Skorzystaliśmy między innymi z ofert biur: „Meksykanka”, „Spokito Travel” oraz od Pana Pedro, który sprzedaje swoje wycieczki z małego stoiska w centrum handlowym La Isla Cancún.
Świetna organizacja, profesjonalne podejście i atrakcyjna oferta sprawiły, że możemy polecić ich usługi z czystym sumieniem.
Nie ma wizyty na Jukatanie bez odwiedzenia jednego z siedmiu cudów współczesnego świata – Chichén Itzá. Ta wycieczka była dla nas obowiązkowym punktem programu, a dzięki biuru podruży „Meksykanka” mogliśmy zwiedzić to niezwykłe miejsce w komfortowych warunkach, z polskim przewodnikiem, Panią Kasią która przybliżyła nam fascynującą historię Majów.
Kolonialny urok Valladolid i lokalny targ.
Naszą przygodę rozpoczęliśmy od wizyty na lokalnym targu, gdzie można było znaleźć wszystko – od świeżych przypraw po pikantne meksykańskie sosy. To była świetna okazja, żeby podejrzeć codzienne życie mieszkańców i spróbować kilku lokalnych specjałów.




Następnie udaliśmy się do Valladolid, urokliwego miasteczka z kolonialną zabudową. Spacer po parku centralnym przy kościele św. Serwazego pozwolił nam chłonąć klimat miasta i zrobić kilka pamiątkowych zdjęć.




Chichén Itzá – spotkanie z historią.
Po obiedzie w lokalnej restauracji ruszyliśmy do Chichén Itzá. Świątynia Kukulkana, czyli słynna piramida schodkowa, wygląda imponująco na zdjęciach, ale na żywo robi jeszcze większe wrażenie! Przewodnik opowiedział nam o kulturze Majów, ich kalendarzu oraz rytuałach. Michalina była zachwycona, słuchając historii o dawnych wierzeniach i grze w pelotę, której boisko również można tam zobaczyć.




Chłodna kąpiel w cenote.
Po zwiedzaniu przyszedł czas na cenote, czyli naturalną studnię krasową. To jedno z tych miejsc, które trzeba zobaczyć na własne oczy – krystalicznie czysta woda, otoczona skałami, robi niesamowite wrażenie. Chwila ochłody w upalny dzień była strzałem w dziesiątkę!


Degustacja w destylarni.

Na zakończenie dnia odwiedziliśmy destylarnię, gdzie poznaliśmy tajniki produkcji jednego z najsłynniejszych meksykańskich trunków. Była okazja do degustacji i zakupu lokalnych specjałów – od kawy i miodu po cygara i ostre sosy.


Zmęczeni, ale pełni wrażeń wróciliśmy do hotelu. To była świetnie zorganizowana wycieczka, łącząca historię, przyrodę i lokalne smaki. Zdecydowanie jedno z tych miejsc, które warto zobaczyć będąc w Meksyku!


Na druga wycieczkę, wybraliśmy się z Spokito Travel, to prawdziwa podróż w czasie i przestrzeni – od majestatycznych ruin Majów po współczesne symbole Jukatanu. Tym razem w roli przewodnika towarzyszył nam Marcin, który nie tylko świetnie znał trasę, ale też potrafił opowiadać tak, że nawet Michalina słuchała z zainteresowaniem i co chwilę dopytywała o kolejne ciekawostki.
Dzień rozpoczęliśmy od przejazdu do strefy hotelowej w Tulum, gdzie mieliśmy okazję zrobić zdjęcia przy słynnej rzeźbie „Ven a la Luz” autorstwa Daniela Poppera. To monumentalne, drewniane dzieło, przedstawiające otwierającą się pierś z roślinnością w środku, stało się jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli regionu.





Następnie ruszyliśmy do Tulum, jednego z najpiękniej położonych stanowisk archeologicznych w Meksyku. Majowie zbudowali to miasto na wysokim klifie, skąd rozciąga się niesamowity widok na turkusowe wody Morza Karaibskiego

Spacerując między starożytnymi ruinami, przewodnik opowiadał nam o życiu i wierzeniach Majów.


Z Tulum przenieśliśmy się do Cobá, dawnego miasta Majów ukrytego w tropikalnej dżungli.
Na miejscu można było skorzystać z rowerowych riksz, by sprawniej poruszać się po rozległym terenie.
To właśnie tutaj niegdyś stała Nohoch Mul, najwyższa piramida Jukatanu, której resztki wciąż robią ogromne wrażenie.



Po intensywnym zwiedzaniu nadszedł czas na lokalny obiad w formie bufetu, a później – zasłużony odpoczynek w cenote, czyli naturalnym wapiennym jeziorku z krystalicznie czystą wodą. Kąpiel w chłodnej cenocie po upalnym dniu była idealnym zakończeniem naszej przygody.



Zwieńczeniem wycieczki była wizyta u rodziny Majów, gdzie mieliśmy okazję uczestniczyć w oczyszczającym rytuale prowadzonym przez szamana. To było niezwykłe przeżycie – połączenie duchowości, tradycji i kontaktu z naturą.


Pod koniec dnia wróciliśmy do hotelu, bogatsi o wiedzę, doświadczenia i mnóstwo pięknych wspomnień. To była jedna z tych wycieczek, które naprawdę pozwalają poczuć ducha Meksyku.


Oczywiście zapraszamy na film z tego dnia :
Isla Mujeres, czyli Wyspa Kobiet, to jedno z najpiękniejszych miejsc w okolicach Cancún

Podróżując z dziećmi, zazwyczaj wybieramy zorganizowane wycieczki fakultatywne z polskojęzycznym przewodnikiem. To ogromne ułatwienie – nie musimy martwić się logistyką, a przy okazji dowiadujemy się ciekawostek i praktycznych porad, których znalezienie na własną rękę zajęłoby mnóstwo czasu.
Na wycieczkę na Wyspę Kobiet nie planowaliśmy wybrać się od razu. Jednak podczas spaceru po centrum handlowym niedaleko naszego hotelu daliśmy się skusić i wykupiliśmy jednodniową wycieczkę z lokalnym biurem.
Większość takich wyjazdów obejmuje rejs katamaranem, snorkeling i pływanie w oceanie. Choć brzmi to kusząco, nie jest to idealna opcja dla małych dzieci. Michalina lubi wodę, ale wysokie fale często odbierają jej przyjemność z pływania, a snorkeling w otwartym oceanie nie jest najlepszą atrakcją dla kilkulatka.
Z perspektywy czasu i naszego doświadczenia odradzamy rejs katamaranem rodzinom z małymi dziećmi.
Warto jednak wspomnieć, że na pokładzie katamaranu organizowane są krótkie animacje dla najmłodszych – można na przykład potańczyć z animatorem, co było dla Michaliny świetną zabawą i pozytywnym akcentem całej wyprawy


Na Isla Mujeres spokojnie można dostać się na własną rękę dużym promem i dostosować plan wycieczki do swoich potrzeb.
W tej części artykułu opowiem, jak samodzielnie zaplanować wyprawę na Isla Mujeres, jak tam dotrzeć i co warto zobaczyć, podróżując z dzieckiem.
Isla Mujeres to niewielka, ale niezwykle urokliwa wyspa położona na Morzu Karaibskim, zaledwie kilka kilometrów od wybrzeża Cancún. Swoją nazwę zawdzięcza hiszpańskim konkwistadorom, którzy odkryli ją w XVI wieku. Znaleźli tam liczne posążki bogini Ixchel – patronki księżyca, płodności i medycyny w kulturze Majów – i to właśnie od nich pochodzi nazwa „Wyspa Kobiet”.


Dziś Isla Mujeres to raj dla miłośników białych plaż, turkusowej wody i spokojnej, karaibskiej atmosfery. W przeciwieństwie do głośnego i imprezowego Cancún, panuje tu bardziej relaksacyjny klimat, co sprawia, że to idealne miejsce na rodzinny wypad.
Jak dotrzeć na Isla Mujeres.
Najwygodniejszym sposobem dla osób podróżujących z dziećmi jest skorzystanie z promu, który regularnie kursuje między Cancún a wyspą. My zatrzymaliśmy się w Cancún, więc mieliśmy do niego łatwy dostęp.
Chociaż, jak już wspomniałem, my tym razem daliśmy się namówić na rejs katamaranem.
Jeśli chcecie zorganizować wyprawę samodzielnie, najlepiej wcześnie rano udać się do portu Gran Puerto Cancún (Ultramar) w Puerto Juárez – to stamtąd odpływają promy na wyspę.

Z hotelu do portu dostaliśmy się autobusem numer R1. Autobusy w Cancún działają sprawnie i są przystępne cenowo – naszym zdaniem to najwygodniejsza opcja transportu (więcej o poruszaniu się autobusami przeczytasz tutaj).
Sam rejs promem trwa około 15 do 25 minut.

To jedna z najbardziej unikalnych atrakcji w okolicach wyspy. MUSA (Museo Subacuático de Arte) to podwodne muzeum składające się z ponad 500 rzeźb umieszczonych na dnie morza. Można je podziwiać, nurkując z akwalungiem lub snorkelingiem.
Dla dzieci to atrakcja mniej dostępna, ale dla dorosłych i starszych dzieci to wyjątkowe przeżycie.
Małolata była jeszcze za mała na taką przygodę, a i ja miałem spore trudności, bo fale były naprawdę duże, co mocno utrudniało snorkeling.
Kilka osób z naszej grupy nawet zrezygnowało, bo żeby dopłynąć od statku do figur zanurzonych pod wodą, trzeba było pokonać dystans około 400 metrów, a następnie zanurkować na metr głębokości, aby zobaczyć podwodne rzeźby.
Turyści co prawda mają kamizelki, a przewodnik ciągnie za sobą koło ratunkowe, ale to i tak atrakcja dla osób pewnie czujących się w wodzie.
Moim zdaniem, jeśli ktoś bardzo chce zwiedzić to podwodne muzeum, lepiej wybrać opcję wycieczki, która skupia się tylko na tym miejscu i zapewnia profesjonalny sprzęt do nurkowania.
My po krótkim snorkelingu popłynęliśmy już na samą wyspę
Zwiedzanie Isla Mujeres – Jak poruszać się na wyspie?
My po dopłynięciu na miejsce od razu wynajęliśmy wózek golfowy – to jeden z najpopularniejszych środków transportu na wyspie.

Można również skorzystać z taksówek lub wypożyczyć rower, ale wózek golfowy wydaje się najlepszą opcją, zwłaszcza jeśli podróżuje się z dziećmi. Dzięki niemu można swobodnie poruszać się po wyspie i dotrzeć do wszystkich atrakcji bez większego wysiłku.
Gotowi na eksplorację Isla Mujeres, ruszyliśmy przed siebie, chłonąc jej wyjątkowy, tropikalny klimat. Już od pierwszych chwil kolorowe domki, palmy i wszechobecna atmosfera relaksu sprawiały, że chciało się tu zostać na dłużej.
Playa Norte – jedna z najpiękniejszych plaż świata.
Naszym pierwszym przystankiem była Playa Norte, czyli Północna Plaża – uznawana za jedną z najpiękniejszych na świecie. Turkusowa woda, biały, miękki jak mąka piasek i niemal bezfalowe, płytkie morze – idealne warunki dla rodzin z dziećmi.


Michalina mogła swobodnie bawić się w wodzie, a my po prostu odpoczywaliśmy, podziwiając widoki. Plaża jest dobrze zagospodarowana, można wynająć leżaki, zamówić coś do picia i zrelaksować się w cieniu palm.
Punta Sur – majestatyczne klify i rzeźby Majów.
Po odpoczynku ruszyliśmy w stronę Punta Sur, czyli południowego krańca wyspy. Droga prowadziła wzdłuż wybrzeża, a jazda wózkiem golfowym była przyjemnością samą w sobie.


Na miejscu czekały na nas imponujące klify, z których rozciągał się niesamowity widok na otwarty ocean. Znajdują się tu również ruiny świątyni bogini Ixchel – patronki płodności i miłości w kulturze Majów.
Michalinie szczególnie spodobały się rzeźby rozrzucone po całym terenie, które dodawały temu miejscu tajemniczego klimatu.


Choć… nie wszystkie jaszczurki były z kamienia! Na wyspie można spotkać też prawdziwe, ogromne okazy. Michalina ma zdjęcia z jedną i z drugą – zgadniecie, która potrafi uciec w krzaki?


Centrum Isla Mujeres – kolorowe uliczki i lokalne jedzenie.
Zanim wróciliśmy na prom, postanowiliśmy zajrzeć jeszcze do centrum Isla Mujeres, gdzie można poczuć prawdziwy klimat karaibskiego miasteczka.



Uliczki są tu pełne kolorowych murali, a na każdym kroku można znaleźć małe knajpki serwujące lokalne przysmaki.
My skusiliśmy się na tacos z owocami morza, które były świeże i pyszne.
Powrót do Cancún.
Po całym dniu pełnym wrażeń oddaliśmy wózek golfowy i wsiedliśmy na prom powrotny do Cancún.

Isla Mujeres okazała się świetnym miejscem na jednodniową wycieczkę – łatwo dostępna, malownicza i pełna atrakcji, które można dostosować do podróżujących z dziećmi.
Isla Mujeres – co jeszcze warto zobaczyć na wyspie?
Isla Mujeres ma do zaoferowania jeszcze kilka ciekawych atrakcji, które mogą zainteresować tych, którzy planują spędzić tu więcej niż jeden dzień lub wrócić na wyspę przy kolejnej okazji. Oto kilka miejsc, które warto rozważyć:
1. Tortugranja – farma żółwi.
To miejsce powstało, aby chronić morskie żółwie, które składają jaja na plażach Isla Mujeres. Można tu zobaczyć żółwie w różnych stadiach rozwoju – od malutkich, świeżo wyklutych, po dorosłe osobniki. To ciekawa atrakcja, zwłaszcza dla rodzin z dziećmi.
2. Dolphin Discovery – pływanie z delfinami.
Na Isla Mujeres znajduje się popularny park Dolphin Discovery, gdzie można nie tylko zobaczyć delfiny, ale także z nimi popływać.
To miejsce oferuje różne pakiety obejmujące interakcję z tymi zwierzętami, a także możliwość zobaczenia innych morskich stworzeń, jak np. manatów.
3. Hacienda Mundaca – ruiny posiadłości pirata.
To miejsce ma ciekawą historię – posiadłość została zbudowana przez pirata Fermína Mundacę, który osiedlił się na wyspie w XIX wieku. Ruiny, choć nie tak imponujące jak ruiny Majów, są owiane legendą i otoczone tropikalną roślinnością.
4. Garrafon Natural Reef Park.
To park przyrodniczy, który oferuje różnorodne aktywności wodne, jak snorkeling, kajaki czy zjazdy na linach. Można tu także po prostu odpocząć w basenie infinity z widokiem na morze.
Jest to bardziej komercyjne miejsce, ale dobrze zagospodarowane i przyjazne dla rodzin.
5. Plaże wschodniego wybrzeża – spokojniejsze miejsca na relaks
Poza popularną Playa Norte, na Isla Mujeres znajdziesz też kilka mniej zatłoczonych plaż, szczególnie po wschodniej stronie wyspy.
Choć morze bywa tu bardziej wzburzone, widoki są spektakularne, a to świetne miejsca na chwilę relaksu podczas objazdu wyspy wózkiem golfowym.
Jeśli więc planujesz dłuższy pobyt na Isla Mujeres lub myślisz o powrocie, te dodatkowe atrakcje mogą urozmaicić Twój czas i sprawić, że wyspa zapadnie w pamięć jeszcze bardziej.
W tej części opowiemy Wam o miejscach, które odwiedziliśmy podczas naszego pobytu w Cancún. Wszystkie te atrakcje są łatwo dostępne — poruszaliśmy się do nich pieszo lub korzystając z lokalnych autobusów, o których przeczytasz nieco dalej w tym artykule.
To świetne propozycje dla tych, którzy chcą coś zobaczyć, ale nie planują dalekich wycieczek poza miasto.
Podczas naszego pobytu odwiedziliśmy między innymi popularne centrum handlowe La Isla, piękną plażę Playa Delfines oraz kolorowy Market 28. Każde z tych miejsc ma swój unikalny klimat i może być ciekawym urozmaiceniem hotelowego wypoczynku.
Centrum handlowe La Isla.
To nowoczesne, przestronne centrum handlowe w strefie hotelowej Cancún, położone tuż przy lagunie Nichupté.

La Isla to nie tylko sklepy znanych marek, ale też przyjemne miejsce na spacer, z kanałami wodnymi i restauracjami z widokiem na wodę.


Co ciekawe, spacerując wzdłuż kanałów, można natknąć się na tabliczki informujące o obecności krokodyli — dla dzieci to dodatkowa frajda, bo można spróbować wypatrzyć te zwierzęta ukrywające się w wodzie.

Znajdziecie tu zarówno butiki z odzieżą, jak i sklepy z pamiątkami. Dla rodzin z dziećmi dodatkową atrakcją może być Interactive Aquarium Cancun, gdzie można zobaczyć morskie zwierzęta, a nawet nakarmić płaszczki.

Warto też zwrócić uwagę na duże młyńskie koło przypominające londyńskie London Eye — szczególnie efektownie prezentuje się po zmroku, kiedy jest pięknie podświetlone.

Playa Delfines.
To jedna z najbardziej znanych publicznych plaż w Cancún i zdecydowanie warta odwiedzenia. Playa Delfines przyciąga turystów nie tylko szeroką, piaszczystą plażą i turkusową wodą, ale też słynnym kolorowym napisem „Cancún”, przy którym każdy robi sobie pamiątkowe zdjęcie.



Wstęp na plażę jest bezpłatny, a na miejscu znajdziecie darmowe palapas (czyli parasole z liści palmowych), toalety i parking. Uwaga: fale bywają tu dość silne, więc warto zachować ostrożność podczas kąpieli.
Market 28 Cancún.
Jeśli chcecie poczuć bardziej lokalny klimat i poszukać pamiątek, polecamy wybrać się na Mercado 28. To duży targ położony w centrum Cancún, gdzie można kupić rękodzieło, biżuterię, tekstylia, a także lokalne przysmaki.

Pamiętajcie, że tu targowanie się jest jak najbardziej na miejscu!
Wśród stoisk znajdziecie również małe restauracje serwujące tradycyjne meksykańskie dania w przystępnych cenach.

To dobre miejsce, żeby na chwilę oderwać się od turystycznej strefy hotelowej i zobaczyć bardziej autentyczne oblicze Cancún.


Więcej atrakcji w Cancún.
Nam niestety zabrakło już czasu, żeby zobaczyć wszystko — urlop dobiegał końca, a plan zwiedzania był napięty. Ale jeśli macie więcej luzu, w Cancún czeka jeszcze kilka fajnych miejsc, które warto dorzucić do planu.
Museo Maya de Cancún i ruiny San Miguelito.
To muzeum to świetna propozycja, jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o kulturze Majów. Znajduje się w strefie hotelowej i oprócz nowoczesnej ekspozycji muzealnej można tu zobaczyć także niewielkie stanowisko archeologiczne San Miguelito, ukryte wśród tropikalnej roślinności.
Ruiny El Rey.
To kolejne stanowisko archeologiczne, położone blisko Playa Delfines. Zwiedzanie El Rey Ruins to dobra okazja, żeby zobaczyć ruiny dawnych budowli Majów i spotkać… iguany, które licznie zamieszkują to miejsce. Wstęp jest niedrogi, a całość można zwiedzić w mniej niż godzinę.
Torre Escénica (Wieża Widokowa).
Dla miłośników pięknych widoków ciekawą opcją jest wjazd na panoramiczną wieżę widokową w strefie hotelowej. Z góry rozciąga się wspaniała panorama na lagunę, strefę hotelową i Morze Karaibskie.

W Cancún jest kilka sposobów na przemieszczanie się: od taksówek i Ubera, przez wynajem auta lub skutera, aż po lokalne autobusy.
My wybraliśmy najtańszy i naszym zdaniem najwygodniejszy środek transportu — autobus. W tej części opowiemy Wam, jak z niego korzystać, a przy okazji podpowiemy też, jakie są inne opcje, jeśli planujecie samodzielne wypady.
Autobusy miejskie — nasz sposób na Cancún.
To właśnie autobusy kursujące między centrum a Strefą Hotelową (Zona Hotelera) były naszym głównym środkiem transportu. Są tanie, jeżdżą często i korzystają z nich zarówno turyści, jak i mieszkańcy.

Cena biletu to 12 peso za osobę lub 1 dolara (uwaga: kierowcy nie wydają reszty przy płatności w dolarach). Bilet jest ważny na jeden przejazd, niezależnie od liczby przystanków — działa to podobnie jak w polskich autobusach podmiejskich, z tą różnicą, że bilet kupujecie u kierowcy. Każdy nowy przejazd wymaga zakupu kolejnego biletu.
Autobusy oznaczone są numerami, np. R1 lub R2, a jadące do strefy hotelowej często mają napis „Zona Hotelera”.
Praktyczna rada: już przy wejściu do autobusu warto powiedzieć kierowcy, dokąd chcecie dojechać, albo pokazać miejsce na mapie. Kierowca zwykle zawoła, kiedy będziecie na miejscu. Mapki z trasami znajdziecie w hotelach — często są dołączone do ulotek z atrakcjami.
Pomocne są też aplikacje typu Google Maps, które dobrze pokazują trasy autobusów w Cancún.

Przystanki są słabo oznaczone, ale autobusy zatrzymują się bardzo często. Wystarczy zamachać ręką, a kierowca się zatrzyma — podobnie jest przy wysiadaniu.
Cancún uber i taksówki — kiedy warto?
Uber w Cancún działa, ale z ograniczeniami. Nie zawsze znajdziecie dostępnego kierowcę przy dużych hotelach czy na lotnisku. I z tego co słyszeliśmy zdarzają się też napięcia między kierowcami Ubera a lokalnymi taksówkarzami.

Taksówki są łatwo dostępne, ale drogie. Nie mają taksometrów, więc cenę zawsze trzeba ustalić przed kursem. Przejazd w obrębie Strefy Hotelowej to koszt od 200 do 400 peso (ok. 12-24 USD), a z lotniska znacznie więcej.
Wynajem auta lub skutera — dla planujących wycieczki.
Jeśli macie w planach wypady poza Cancún, np. do Chichén Itzá, Tulum czy cenotów, wynajem samochodu może być wygodną opcją. Trzeba jednak liczyć się z wysokimi cenami ubezpieczenia i częstymi kontrolami policyjnymi.
Skutery również są dostępne, ale jazda nimi po ruchliwych ulicach w strefie hotelowej nie należy do najbezpieczniejszych.
Transfery z biur podróży.
Jeśli wolicie, żeby ktoś wszystko zorganizował za Was, możecie wykupić wycieczki z dojazdem. Lokalne biura, z których sami korzystaliśmy (np. „Meksykanka”, „Spokito Travel”), oferują transfery spod hotelu do najciekawszych atrakcji w okolicy.
Podsumowując: jeśli planujecie zwiedzać Cancún i jego plaże, autobusy sprawdzą się świetnie. Na dalsze wycieczki — lepiej rozważyć auto lub zorganizowaną wycieczkę.

Podróżując po Meksyku, szybko można zauważyć, że kwestia napiwków jest tu traktowana bardzo poważnie. O ile w niektórych krajach to tylko drobny gest wdzięczności za dobrą obsługę, o tyle w Meksyku napiwki są wręcz częścią codziennego życia. I choć oficjalnie nie są obowiązkowe, to w wielu sytuacjach ich nieprzekazanie może być odebrane jako nietakt.
Ile napiwku zostawia się w restauracjach?
W restauracjach standardowo przyjęło się zostawianie napiwku w wysokości 10% wartości rachunku, choć w bardziej turystycznych miejscach kelnerzy mogą liczyć na 15–20%.
Co ciekawe, napiwek najlepiej dawać w gotówce – nie tylko dlatego, że jest to wygodniejsze dla obsługi, ale także dlatego, że płatności gotówkowe w Meksyku często nie są opodatkowane.
W niektórych restauracjach istnieje opcja doliczenia napiwku do rachunku i zapłacenia kartą, jednak zdarza się, że w ten sposób pieniądze nie trafiają do obsługi.
Co ważne, niektóre restauracje próbują wymusić napiwek, doliczając go do rachunku jako „opłatę za obsługę” lub sugerując konkretną kwotę.
Trzeba pamiętać, że napiwki w Meksyku są dobrowolne, a jeśli ktoś próbuje nas do nich zmusić, zawsze można powołać się na PROFECO – meksykański Urząd Ochrony Konsumenta, który jasno określa, że napiwek nie jest obowiązkowy.
Napiwki nie tylko w restauracjach.
Meksykanie są bardzo przyzwyczajeni do napiwków i w wielu sytuacjach wręcz się ich spodziewają. Poza restauracjami napiwek warto dać również:
• osobom pomagającym przy bagażach na lotnisku,
• parkingowym „kierującym ruchem”
• obsłudze w hotelu (za wniesienie walizek, sprzątanie pokoju),
• osobom pakującym zakupy w supermarketach
Na ulicach miast, zwłaszcza na skrzyżowaniach, często można spotkać ludzi wykonujących różne „usługi”, licząc na napiwek – od mycia szyb w samochodach, po występy uliczne. W wielu przypadkach nawet jeśli nikt nie prosił o taką usługę, można się spodziewać wyciągniętej ręki.
Napiwki w hotelach – komu i ile?
W meksykańskich hotelach napiwki nie są obowiązkowe, ale zdecydowanie mile widziane. Dotyczy to przede wszystkim osób, które bezpośrednio zajmują się gośćmi, czyli:
• portierów, którzy pomagają z bagażami,
• pokojówek, dbających o porządek w pokoju,
• konsjerżów, organizujących różne usługi dla gości.
Standardowa kwota napiwku to zazwyczaj od 20 do 50 pesos (ok. 1–3 USD) w zależności od rodzaju usługi i standardu hotelu. Warto mieć przy sobie drobne nominały, najlepiej w peso, ponieważ napiwki często wręcza się w niewielkich kwotach, a nie zawsze istnieje możliwość wydania reszty.
Jeśli jesteśmy zadowoleni z obsługi, warto zostawić napiwek, np. zostawiając go na poduszce dla pokojówki lub wręczając osobiście osobom pomagającym przy bagażach.
Podróżując z dzieckiem – czy napiwki są konieczne?
Podczas naszego pobytu w Meksyku staraliśmy się podchodzić do tematu napiwków zdroworozsądkowo. W restauracjach, gdzie obsługa była miła i profesjonalna, zostawialiśmy napiwek w standardowej wysokości.
Natomiast sytuacje, w których ktoś próbował go wymusić lub dawał nam do zrozumienia, że „należy się więcej, bo jesteśmy turystami”, traktowaliśmy z dystansem.
Z perspektywy rodzica podróżującego z dzieckiem, warto pamiętać, że napiwki to nie tylko kwestia uprzejmości, ale czasem także sposób na uniknięcie problemów.
W hotelach czy restauracjach można zauważyć, że lepiej traktowani są goście, którzy zostawiają napiwki – to może oznaczać szybszą obsługę czy więcej uprzejmości wobec dziecka.
Podsumowując – w Meksyku napiwki są ważnym elementem kultury, ale nie dajmy się manipulować. Dajemy je tam, gdzie uznajemy to za stosowne, a nie tam, gdzie ktoś próbuje nas do tego zmusić.

Cancún to prawdziwe zagłębie hoteli — większość z nich znajduje się właśnie w strefie hotelowej i są to często duże, nowoczesne kompleksy w formie wieżowców lub rozbudowanych kilkupiętrowych budynków z dostępem do plaży i przepięknym widokiem na Morze Karaibskie.
Nie sposób opisać wszystkie, ale mamy nadzieję, że nasza relacja z NYX Cancún będzie dla Was pomocna.
A w tym artykule staraliśmy się jak najlepiej oddać naszą meksykańską przygodę: zarówno tę w samym Cancún, jak i podczas wycieczek do kultowych miejsc, takich jak Chichén Itzá, Tulum czy Isla Mujeres.
Podzieliliśmy się tym, co udało nam się zobaczyć, co polecamy, a także praktycznymi wskazówkami, które — mamy nadzieję — przydadzą się Wam przy planowaniu własnej podróży do Meksyku
Dziękujemy, że przeczytaliście nasz artykuł i jak zawsze — zapraszamy do dalszych podróży z „Tata i Małolata”. Do zobaczenia w kolejnych wpisach!
Podobne wpisy

Hotel NYX Cancun – nasza recenzja. Czy warto zarezerwować wakacje w tym miejscu?
Jeśli planujesz wakacje w Meksyku i zastanawiasz się, czy hotel NYX Cancun to dobry wybór na rodzinny wypoczynek – ten artykuł jest dla Ciebie. Dzielimy się naszymi doświadczeniami z pobytu, pokazujemy mocne i słabsze strony obiektu, a także podpowiadamy, na co zwrócić uwagę przed rezerwacją.