Chester Zoo – relacja, porady i atrakcje z rodzinnej wizyty (2025)
Chester Zoo – egzotyczna przygoda pełna wrażeń!
Chester Zoo od dawna było na naszej liście miejsc, które chcieliśmy odwiedzić całą rodziną. Słyszeliśmy o nim mnóstwo dobrego – że to jedno z największych i najlepszych zoo w Wielkiej Brytanii, że zwierzęta mają tu naprawdę świetne warunki, że można tu spędzić cały dzień i się nie nudzić.

Nasza wyprawa do Chester Zoo była pełna emocji, odkryć i niespodzianek. Od tropikalnych domów pełnych kolorowych ptaków, przez ogromne wybiegi dla słoni i nosorożców, aż po fascynujące strefy tematyczne, w których można się poczuć jak w prawdziwej dżungli. Małolata była zachwycona – i my zresztą też!


Kilka słów o Chester Zoo
Chester Zoo znajduje się w hrabstwie Cheshire, na północnym zachodzie Anglii – zaledwie godzinę drogi od Manchesteru i Liverpoolu.
To nie jest „zwykłe zoo” – to prawdziwy, rozległy park przyrodniczy, który zajmuje aż 51 hektarów i jest domem dla ponad 27 tysięcy zwierząt reprezentujących około 500 gatunków!


Co ciekawe, Chester Zoo od lat angażuje się w działania na rzecz ochrony zagrożonych gatunków i prowadzi projekty badawcze oraz edukacyjne na całym świecie. Misja zoo nie kończy się więc na samym pokazywaniu zwierząt – to także centrum ochrony przyrody, które stawia na rozwój i świadome podejście do natury.
Zoo podzielone jest na kilka tematycznych stref – można odwiedzić strefę Azji Południowo-Wschodniej, Afrykańską Sawannę, tropikalne domy czy rozlewiska pełne ptaków wodnych.
Co kilka kroków trafia się na nowe stworzenia, interaktywne tablice i miejsca do odpoczynku. A wszystko to w pięknie zaaranżowanym, zielonym otoczeniu.


Pierwsze wrażenia i organizacja
Już od wejścia Chester Zoo robi imponujące wrażenie – to chyba największe zoo, jakie odwiedziliśmy w Wielkiej Brytanii.

Ogrom tej przestrzeni widać od razu: aż 128 akrów (ok. 51 hektarów) pełnych zieleni, krętych ścieżek i tablic informacyjnych, które od pierwszych kroków budują przyjazną i zachęcającą atmosferę zwiedzania.
Od razu zwróciliśmy też uwagę na nowoczesny charakter tego miejsca – byliśmy tam latem 2025 roku i choć nie wiemy, jak wyglądało wcześniej, wszystko sprawiało wrażenie świeżo zmodernizowanego i bardzo przyjaznego zarówno dla odwiedzających, jak i przede wszystkim dla zwierząt.
Bilety kupiliśmy online – dzięki temu zaoszczędziliśmy 20% na wejściówkach i mogliśmy wejść bez kolejki.
Sam dojazd do zoo okazał się bardzo wygodny – mimo że była to weekendowa wizyta w dość intensywnym, turystycznym okresie, na drodze nie napotkaliśmy żadnych korków.
Parking przy zoo jest bezpłatny i dość przestronny, więc nie było problemu ze znalezieniem miejsca.

Cały kompleks przywitał nas też od razu kilkoma punktami gastronomicznymi – i bardzo dobrze, bo z samego rana, żeby zdążyć na otwarcie, nie mieliśmy już czasu na śniadanie ani kawę.
Dlatego możliwość zjedzenia czegoś ciepłego i wypicia porannej kawy tuż po wejściu była dla nas naprawdę świetnym początkiem dnia.
Główne strefy i atrakcje Chester Zoo
Heart of Africa
To najnowsza i największa część zoo – 22 akry pełne afrykańskiej roślinności i zwierząt.




Monsoon Forest & Islands
Wejdźcie do największego tropikalnego biodomu w UK – Monsoon Forest – gdzie wilgotne powietrze, egzotyczne rośliny i przechadzające się ptaki dają prawie filmowe wrażenia .


Obok czeka Islands – wodny rejs „Lazy River”, a wokół wyspy z orangutanami, świniami Babirusa i słoniami.




Elephants of the Asian Forest & Tsavo Rhino Experience
W otoczeniu wiekowych lasów ujrzeliśmy słonie azjatyckie – Chester Zoo słynie z ich hodowli i pomyślnych narodzin młodych. Obok – czarne nosorożce, a także warthogi i surykatki w Tsavo Rhino Experience .


Tropical Realm i Latin American Wetland Aviary
Tropical Realm to raj nie tylko dla gadów – od tuatarów i kajmanów, po papugi i gigantyczne żółwie. Chester Zoo to jedyne miejsce poza Nową Zelandią, gdzie udało się rozmnożyć tuatary – rzadkie i prastare gady, które nigdzie indziej na świecie nie występują na wolności. Z kolei Wetland Aviary to mieszanka różowych flamingów, ibisów i innych ptaków wodnych .



Ogród botaniczny pełen niespodzianek jakie kryje Chester Zoo
Chester Zoo to nie tylko zwierzęta – to także naprawdę pięknie zaprojektowana przestrzeń pełna roślin z całego świata. Ogrody są tu traktowane z taką samą powagą jak wybiegi dla zwierząt.

Niektóre z nich powstały z myślą o wspieraniu lokalnej przyrody, inne mają znaczenie edukacyjne albo po prostu zachwycają swoim wyglądem.
Widać, że cała przestrzeń została zaprojektowana z sercem – jest zielono, pachnąco i przyjemnie dla oka, a co najważniejsze – każdy znajdzie tu coś ciekawego, nawet jeśli nie zna się na botanice.
Wśród najciekawszych ogrodów warto wymienić:
• The Plant Project – tropikalna oranżeria z egzotycznymi kwiatami, ponad 2000 mięsożernych roślin i kolekcją storczyków.

• Rock Garden – spokojne miejsce z wodospadem i strumykiem, inspirowane himalajską roślinnością.
• Sunken Garden – ukryty ogród, który zmienia się z porami roku i zachęca do chwili odpoczynku.
• Enrichment Garden – rośliny uprawiane z myślą o zwierzętach, np. dla jaguarów czy papug.

• Bee Garden – ogród przyjazny pszczołom i trzmielom, zaprojektowany z myślą o owadach zapylających.


• Cacti National Plant Collection – kolekcja ponad 1500 kaktusów w specjalnie przystosowanej szklarni.
• Nepenthes National Plant Collection – egzotyczne dzbaneczniki – czyli rośliny mięsożerne z Azji – w aż 120 odmianach.
• The Botanist’s Lab – miejsce, gdzie można nie tylko odpocząć, ale też nauczyć się czegoś o roślinach i recyklingu.
Spacerując po ogrodach, naprawdę można poczuć, że przyroda to tu coś więcej niż tylko tło – to integralna część całego Chester Zoo.

Gastronomia w Chester zoo i przerwa na coś pysznego
Jeśli chodzi o jedzenie, to tym razem postawiliśmy na własny prowiant. Zabraliśmy ze sobą kanapki, owoce, trochę słodyczy – żeby nie tracić czasu na stanie w kolejkach i mieć pod ręką to, co lubimy.
W Chester Zoo jest sporo miejsc z ławeczkami, gdzie spokojnie można sobie usiąść i zjeść. My zatrzymaliśmy się przy Jaguar Coffee House – to kawiarnia baristyczna serwująca kawy z ekologicznych ziaren Fairtrade oraz proste przekąski.

Zamówiliśmy tam dwie kawy – ja wziąłem Americano, a Mama Małolaty Flat White – no i niestety, muszę szczerze powiedzieć, że obie były… słabe. Trochę jakby rozwodnione, bez smaku. Szkoda, bo liczyłem na porządną kofeinę po porannej gonitwie.
Ale za to klimat był świetny. Wokół łaziły dzikie kaczki i inne ptactwo – Małolata miała z tego więcej radości niż z niejednej atrakcji.
W zoo jest kilka takich punktów z ławeczkami – idealnych, żeby odpocząć i zjeść swoje własne jedzenie w zielonym otoczeniu. Duży plus za elastyczność, bo jeśli ktoś woli świeżo przyrządzane dania, wybór punktów gastronomicznych jest naprawdę niemały.

The Oakfield – niespodziewany pub w zoo!
Co ciekawe, w zoo jest nawet… pub! Serio – w samym środku parku, przy dużym trawniku stoi budynek The Oakfield. To prawdziwy pub, gdzie można usiąść, coś zjeść, a nawet wypić piwo.


A kawałek dalej stały dwie karuzele dla dzieci – trzeba było kupić tokeny, żeby się przejechać, ale sam klimat był bardzo fajny: pub, piwo, karuzele, zoo – miks, którego się zupełnie nie spodziewaliśmy.

Tak czy inaczej – jedzenie można ogarnąć na kilka sposobów. My polecamy zabrać coś swojego i zrobić piknik, ale jak ktoś woli zjeść coś na ciepło, to w zoo jest sporo punktów z jedzeniem od dań obiadowych po przekąski i lody.

• Bembe Grill – przy głównym wejściu, idealny na śniadanie lub obiad z widokiem na nosorożce.
• June’s Food Court – rodzinne burgery, fish & chips i lody.
• Manado Street Kitchen, House of Sumatra – egzotyczne dania inspirowane kuchnią azjatycką.
• Liczne stoiska z przekąskami i napojami – idealne, jeśli nie masz czasu na pełny posiłek.
•George’s Sweet Shop – słodki skrawek historii (wikt oriańska budka z cukierkami).

Strefy rodzinne i place zabaw – dla tych, co muszą się wyszaleć
Pośród zwiedzania, oglądania zwierząt i odkrywania ogrodów, dzieciom przydaje się też coś bardziej aktywnego – i tu Chester Zoo znowu nie zawodzi.
W kilku miejscach na terenie zoo znajdują się świetnie zaprojektowane place zabaw i aktywne strefy rodzinne, dzięki którym najmłodsi mogą się porządnie wyszaleć, a rodzice na chwilę odpocząć.

Niektóre place są inspirowane konkretnymi miejscami i klimatami, inne nastawione na sprawność fizyczną, jeszcze inne – na kreatywną zabawę. Oto te, które warto znać:
• Nature Play! – miejsce z linami, tunelami i kładkami – idealne dla maluchów poniżej 8. roku życia.
• Madagascar Play! – leśna strefa z labiryntami, mostkami i przeszkodami w stylu dzikiej przygody.

• Manado Play! – dżunglowy plac zabaw inspirowany Azją – dużo wspinania i odgłosów natury.
• Wildlife Wood – klasyczny „leśny” plac zabaw z naturalnymi przeszkodami, linami i dźwiękami zwierząt.

• Treetop Challenge – linowy tor przeszkód z mini zjazdami dla dzieci do 122 cm wzrostu.
• Off-Road Adventure – małe elektryczne buggy, w których dzieci mogą „pojeździć po bezdrożach”.
• Hand Art – stanowiska do robienia kolorowych malunków na dłoniach lub odbitek.
• Face painting – klasyczne malowanie twarzy – z motywami zwierząt i eko-przesłaniem.
Chester Zoo pokazuje, że rodzinne zwiedzanie nie musi oznaczać nudnych przystanków co pół godziny – tu dzieci mają swoją przestrzeń, a rodzice mogą spokojnie odetchnąć, wiedząc, że maluchy dobrze się bawią.


chester Zoo Experiences – coś ekstra dla chętnych
Dla tych, którzy chcieliby przeżyć coś więcej niż zwykłe zwiedzanie, Chester Zoo oferuje tzw. Zoo Experiences.
Można na przykład przez chwilę poczuć się jak opiekun zwierząt, pomóc przy karmieniu, albo spędzić wyjątkowy czas z wybranym gatunkiem – np. pingwinami, żółwiami czy żyrafami.


Podsumowanie – czy warto?

To jak było?
No… było świetnie. Serio. Chester Zoo to takie miejsce, z którego człowiek wychodzi zmęczony, ale szczęśliwy. Tyle tu do zobaczenia, tyle przestrzeni, tyle fajnych pomysłów – i dla dorosłych, i dla dzieci.
My zrobiliśmy sobie naprawdę fajny dzień – trochę natury, trochę zwierzaków, sporo spacerów i śmiechu. Małolata była w swoim żywiole, a i my mieliśmy sporo frajdy.
Czy warto tam jechać? Jasne, że warto. I najlepiej zarezerwować sobie cały dzień, bo to nie jest miejsce na szybki spacer. Raczej taki konkretny rodzinny wypad, z plecakiem, kanapkami i dobrym humorem.