|

Sea Life Birmingham: Nasza przygoda z morskimi stworzeniami

Niedawno odwiedziliśmy Sea Life Birmingham, miejsce pełne niesamowitych morskich stworzeń. Już na wstępie zostaliśmy oczarowani bogactwem życia oceanicznego, które mogliśmy podziwiać z bliska.

Jedną z największych atrakcji tego miejsca jest unikalny, 360-stopniowy tunel oceaniczny – jedyny taki w Wielkiej Brytanii!

Spacerując przez ten niezwykły podwodny tunel, mieliśmy okazję podziwiać rekiny przepływające zarówno nad naszymi głowami, jak i pod stopami. 

To niesamowite doświadczenie sprawia, że można poczuć się jak część podwodnego świata i niemal dosłownie stanąć twarzą w twarz z jego mieszkańcami.
A tych w Sea Life Birmingham nie brakuje!

Spotkaliśmy tu majestatyczne rekiny, barwne błazenki, ciekawskie żółwie morskie, inteligentne ośmiornice i wiele innych fascynujących stworzeń. 

Są tu zarówno zwierzęta uratowane, jak i te rzadkie czy zagadkowe. Każdy znajdzie coś, co go zachwyci – niezależnie od tego, czy preferuje obserwowanie ławic ryb, podziwianie raf koralowych, czy może woli bardziej aktywnych mieszkańców akwarium.

A skoro o aktywnych stworzeniach mowa – naszą podróż po Sea Life Birmingham rozpoczęliśmy od jednych z najbardziej uroczych i energicznych mieszkańców tego miejsca… pingwinów!

Pingwin Ice Adventure.

Największą atrakcją dla nas okazał się Pingwin Ice Adventure. Obserwowaliśmy urocze pingwiny Gentoo, które wprowadziły nas w zimowy klimat, biegając po śniegu i pływając w lodowatej wodzie. To właśnie pingwiny skradły nasze serca, a na pamiątkę kupiliśmy maskotkę pingwina w sklepie z pamiątkami.

„Penguin Ice Adventure” przenosi odwiedzających w lodowe krańce Antarktydy, gdzie można podglądać życie kolonii pingwinów Gentoo. Te sympatyczne ptaki potrafią nurkować pod powierzchnią wody, energicznie bawić się w swoim lodowym domu, a także troszczyć się o gniazda na lądzie. Michalina z zachwytem obserwowała, jak pingwiny zanurzały się w wodzie, a potem z gracją wyskakiwały na lód.

Ciekawostką jest fakt, że pingwiny Gentoo, które można podziwiać w SEA LIFE Birmingham, są klasyfikowane jako gatunek bliski zagrożenia (Near Threatened) według Czerwonej Listy Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN). Przybyły one do centrum aż z drugiego końca świata, by zamieszkać w specjalnie zaprojektowanym, nowoczesnym środowisku, które odtwarza warunki ich naturalnego habitatu.

Od momentu przybycia kolonii w 2014 roku, zespół opiekujący się pingwinami nieustannie dba o to, by stworzyć im idealne warunki do życia i rozmnażania. Ich wysiłki przyniosły efekty – w wyniku udanego sezonu lęgowego para o imionach Prince i Hyacinth doczekała się puchatego pisklęcia, co było niezwykłym sukcesem hodowlanym dla centrum.

Dla nas była to nie tylko okazja do zobaczenia z bliska tych wyjątkowych zwierząt, ale także do nauki o ich zwyczajach i wyzwaniach, jakie stoją przed tym zagrożonym gatunkiem. Myślę, że jeszcze długo będziemy wspominać te małe, figlarne stworzenia, które pozwoliły nam choć na chwilę przenieść się w najzimniejsze rejony Ziemi.

To była niezwykła lekcja przyrody na żywo, pełna zachwytu i emocji.

Spotkanie z rekinami – fascynujący świat morskich drapieżników.

Kolejnym fascynującym punktem naszej wizyty w Sea Life Birmingham była część poświęcona rekinom. To właśnie tu mogliśmy z bliska przyjrzeć się tym niezwykłym drapieżnikom i dowiedzieć się wielu ciekawostek na ich temat. Mieliśmy również okazję spotkać panią, która z pasją opowiadała o tych imponujących stworzeniach. Michalina była zaskoczona, gdy mogła dotknąć fragmentu skóry rekina – jej chropowata, szorstka struktura przypominała papier ścierny!

Rekiny zamieszkują oceany od ponad 420 milionów lat – są więc starsze od dinozaurów! Ich mózgi przez ten czas ewoluowały, stając się bardziej rozwinięte i skupione na zmysłach, zwłaszcza węchu.

 Na świecie istnieje ponad 500 gatunków rekinów, a w Ocean Tunnel Sea Life Birmingham można spotkać ich różne odmiany.

Czarnopłetwe rekiny rafowe – niezwykli pływacy.

Jednym z najbardziej charakterystycznych gatunków, które można zobaczyć w Sea Life Birmingham, są czarnopłetwe rekiny rafowe (Blacktip Reef Shark). Można je łatwo rozpoznać po ciemnych zakończeniach płetw. W naturze zamieszkują płytkie, przybrzeżne wody tropikalnych raf koralowych w Oceanie Indyjskim i Spokojnym. Są to żyworodne rekiny, co oznacza, że rodzą młode zamiast składać jaja.

Młode rekiny często stają się ofiarami większych drapieżników, takich jak graniki, rekiny tygrysie czy nawet większe osobniki własnego gatunku. Dlatego w pierwszych latach życia ukrywają się wśród korzeni namorzynów, które zapewniają im naturalną ochronę przed większymi rybami. Ich dieta składa się głównie z małych ryb kostnoszkieletowych, takich jak mullety, graniki, wargacze czy ryby chirugowe.

Rekiny pielęgnicowate – mistrzowie odpoczynku.

Innym interesującym gatunkiem, który można spotkać w Sea Life Birmingham, jest rekin pielęgnicowaty (Nurse Shark). Jego skóra jest niezwykle szorstka – przypomina drobny papier ścierny. Charakterystycznym elementem jego wyglądu są dwa wąsiki znajdujące się pomiędzy nozdrzami. To właśnie dzięki nim rekin ten zdobywa pożywienie – przeszukuje piaszczyste dno w poszukiwaniu małych ryb i skorupiaków.

Większość rekinów musi nieustannie pływać, aby zapewnić odpowiedni przepływ wody przez skrzela i móc oddychać. Jednak rekiny pielęgnicowate są wyjątkiem – potrafią pompować wodę przez swoje skrzela, dzięki czemu mogą odpoczywać, nie poruszając się.

Ciekawostką jest to, że w czasie karmienia często można zobaczyć je leżące na szklanej powierzchni zbiornika, cierpliwie czekając na swoją porcję jedzenia. Co więcej, doskonale rozpoznają pory karmienia!

To była niesamowita okazja, aby zobaczyć te majestatyczne stworzenia z bliska i dowiedzieć się więcej o ich życiu oraz ochronie.

Sea Life Birmingham nie tylko prezentuje rekiny, ale także aktywnie angażuje się w ich ochronę. Współpracuje z organizacją SEA LIFE Trust oraz Shark Trust, wspierając działania na rzecz ograniczenia niekontrolowanych połowów rekinów w europejskich wodach. Dodatkowo ośrodek bierze udział w europejskim programie hodowlanym czarnopłetwych rekinów rafowych, pomagając w ochronie tego gatunku.

W świecie żółwi – od oceanu po słodkie wody.

Żółwie to jedne z najstarszych stworzeń na naszej planecie – istnieją od ponad 200 milionów lat! Można powiedzieć, że dzieliły Ziemię z pierwszymi dinozaurami. Dziś w oceanach i rzekach żyje ponad 300 gatunków żółwi, w tym siedem gatunków żółwi morskich.

Niestety, niektóre z nich są krytycznie zagrożone wyginięciem. Poluje się na nie dla ich pięknych skorup i jaj, a także często padają ofiarą sieci rybackich oraz plastikowych odpadów dryfujących w oceanach.

Zielone żółwie morskie.

Żółwie, jako gady, oddychają powietrzem atmosferycznym, więc regularnie wynurzają się na powierzchnię, aby zaczerpnąć tlenu. Jeśli nie są zestresowane, potrafią wstrzymać oddech na wiele godzin, np. podczas snu.

 W SEA LIFE Birmingham mieliśmy okazję poznać wyjątkowego mieszkańca oceanicznego tunelu – Molokai, nazywanego pieszczotliwie Mo.
Poznajcie Mo!

Molokai to zielony żółw morski, który ma około 44 lat, więc w żółwich latach jest jeszcze stosunkowo młody. Jego historia jest niesamowita – został uratowany na lotnisku Heathrow, kiedy pewna kobieta próbowała przemycić go w swojej torebce! Od 1996 roku mieszka w SEA LIFE i stał się prawdziwą gwiazdą tego miejsca.

Co ciekawe, Mo jest wegetarianinem – jego ulubione przysmaki to brokuły, sałata i jarmuż. Najbardziej lubi drzemać pod podwodnym tunelem oraz drapać się o rafę koralową. Waży ponad 20 stone (czyli około 127 kg) i jest niekwestionowanym królem oceanicznego zbiornika. Często można zobaczyć, jak spokojnie dryfuje obok innych morskich stworzeń, a nawet ma swoje ulubione miejsce do spania w zbiorniku.

Spotkanie z Mo było dla nas niesamowitym przeżyciem. Michalina była zachwycona jego spokojnym usposobieniem i ogromnymi rozmiarami. Mimo że widziała żółwie już wcześniej, ten był wyjątkowy – jego historia i majestatyczny wygląd zrobiły na niej ogromne wrażenie – kto wie, może kiedyś jeszcze go odwiedzimy?

Ocalone żółwie.

SEA LIFE angażuje się w ratowanie, rehabilitację i wypuszczanie żółwi morskich, które doznały urazów lub zagubiły się podczas swoich wędrówek. Program „Turtle Watch” pozwala śledzić, co dzieje się z wypuszczonymi na wolność żółwiami po ich oznakowaniu.

Niestety, jednym z największych zagrożeń dla żółwi morskich są plastikowe torby, które często mylą z meduzami – ich ulubionym pożywieniem. To tragiczne, bo połknięcie plastiku może skończyć się dla nich śmiercią. Warto pamiętać, jak ważne jest dbanie o środowisko i unikanie jednorazowych plastików.

Spotkanie z żółwiami wodno-lądowymi – Terrapiny.

Podczas wizyty w SEA LIFE mieliśmy także okazję zobaczyć terrapiny, czyli żółwie wodno-lądowe. Choć są często kupowane jako zwierzęta domowe, w rzeczywistości wymagają specjalnych warunków: odpowiedniego pożywienia, ciepła oraz dużych zbiorników wodnych do pływania. Niestety, wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, przez co później oddają swoje zwierzęta do ośrodków takich jak SEA LIFE.

Dowiedzieliśmy się też ciekawej rzeczy – samce terrapinów są mniejsze od samic, ale za to mają dłuższe pazury. W ich świecie to właśnie panowie starają się zaimponować swoim wybrankom, pływając przed nimi i machając pazurkami. To było naprawdę zabawne do obserwowania!

Wizyta w strefie żółwi okazała się kolejną fascynującą lekcją o tych niesamowitych gadach, ich roli w ekosystemie i zagrożeniach, z jakimi się mierzą.

Placówka Ratunkowa i Urocze Wydry Morskie.

Jednym z najbardziej wyjątkowych miejsc w SEA LIFE Birmingham jest nowoczesna placówka ratunkowa, która została zaprojektowana z niezwykłą dbałością o odwzorowanie naturalnych warunków życia morskich ssaków. To nie tylko schronienie dla zwierząt, ale także interaktywna przestrzeń, w której odwiedzający mogą z bliska zobaczyć, jak wygląda proces ich rehabilitacji i opieki.

Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że SEA LIFE Birmingham jest pierwszym miejscem w Wielkiej Brytanii, które stało się domem dla uratowanych wydr morskich, od razu wiedzieliśmy, że będzie to jeden z naszych ulubionych punktów wizyty.

Michalina była podekscytowana, ale też nieco zdziwiona – wydry w akwarium? Przecież zawsze kojarzyła je raczej z rzekami! Szybko jednak dowiedziała się, że te konkretne wydry pochodzą z Alaski i są morskimi kuzynkami tych, które można spotkać w Europie.

Po kilku minutach spędzonych przy wielkim zbiorniku wodnym poznaliśmy mieszkańców placówki – Ozziego i Olę.

To właśnie ta dwójka uroczych wydr przebyła długą podróż z Alaski, by znaleźć bezpieczny dom w Birmingham. Ich historia była dla nas wzruszająca – zostały uratowane jako osierocone młode i nie mogły wrócić na wolność.

 Teraz pełnią rolę ambasadorów swojego gatunku, przypominając odwiedzającym o konieczności ochrony środowiska naturalnego.

Obserwowanie ich było prawdziwą frajdą! Wydry nie tylko pływały z niesamowitą gracją, ale też bawiły się kamieniami, podrzucając je pod wodą i stukając nimi o muszle. Michalina śmiała się, gdy zobaczyła, jak jedna z wydr obraca się w wodzie, trzymając muszlę na brzuchu. „Ona wygląda, jakby miała własny talerz!” – wykrzyknęła z zachwytem.

Dowiedzieliśmy się też kilku fascynujących faktów.

Okazało się, że wydry morskie nie mają warstwy tłuszczu chroniącej je przed zimnem, jak inne morskie ssaki. Zamiast tego natura wyposażyła je w najgęstsze futro w całym królestwie zwierząt – w jednym centymetrze kwadratowym może znajdować się nawet milion włosków! To dlatego tak często się pielęgnują, dbając o to, by ich futro pozostało puszyste i wodoodporne

Placówka ratunkowa zrobiła na nas ogromne wrażenie – nie tylko pod względem technicznym, ale także edukacyjnym.

Dowiedzieliśmy się, jak możemy wspierać ochronę dzikiej przyrody, ograniczając użycie plastiku i dbając o czystość oceanów. Michalina obiecała, że od teraz będzie jeszcze bardziej uważać na to, co wrzuca do kosza, a ja pomyślałem, że ta wizyta była naprawdę wartościową lekcją dla nas obojga.

Zatoka płaszczek – Bay Of Rays.

Kolejnym miejscem, które przykuło naszą uwagę, była zatoka płaszczek – Bay of Rays. To tutaj mogliśmy przyjrzeć się z bliska tym niezwykłym stworzeniom, które wydają się niemal lewitować w wodzie.

Wśród rezydentów akwarium są głównie rodzime dla Wielkiej Brytanii gatunki, takie jak płaszczki cierniste, blond i malowane. Każda z nich miała nieco inny wygląd i sposób poruszania się, co sprawiało, że obserwowanie ich było hipnotyzujące.

Ciekawostką, która nas zaskoczyła, był fakt, że młode płaszczki tuż po narodzinach są niemal przezroczyste, a przez ich skórę można dostrzec skrzela i żołądek! To niesamowite, jak natura potrafi dostosować organizmy do środowiska, w którym żyją

Dowiedzieliśmy się również, że płaszczki obecne w Sealife Birmingham są dorosłe – mają od 5 do 7 lat. Nie są groźne, ponieważ nie posiadają jadowitego kolca na ogonie ani zdolności do wytwarzania prądu, choć na ich grzbietach znajdują się ostre grzbiety i kolce, które chronią je przed drapieżnikami.

Przyglądając się płaszczkom, zauważyliśmy, że niektórzy mieszkańcy akwarium mają na ciele drobne rany. Okazało się, że to efekt dość brutalnego rytuału godowego – samce używają specjalnych narządów na ogonie, by przytrzymać samicę podczas kopulacji. To tylko jedno z wielu fascynujących zachowań, jakie można zaobserwować w wodnym świecie.

Oprócz płaszczek w tej strefie spotkaliśmy też prawdziwego podwodnego osobliwca – gitarowego rekina łukopyskiego (Bowmouth Guitarfish). Ten niezwykły stwór wygląda jak połączenie rekina i płaszczki, co nie jest przypadkiem, bo ewolucyjnie płaszczki wywodzą się właśnie od rekinów. Obserwowanie go było wyjątkowym przeżyciem – choć większość czasu spędzał przy dnie, co jakiś czas poderwał się do majestatycznego pływania w toni wodnej, pokazując swoje niezwykłe kształty.

Cała zatoka płaszczek to miejsce, w którym można nie tylko podziwiać te niesamowite zwierzęta, ale także dowiedzieć się wielu ciekawostek na ich temat. Eksperci z Sealife Birmingham organizują tutaj prelekcje i pokazy, które pozwalają lepiej zrozumieć podwodny świat.

Dla nas była to kolejna niezwykła lekcja biologii, podana w najciekawszy możliwy sposób – przez bezpośrednie obserwacje i fascynujące opowieści.

Tajemniczy świat meduz.

Jednym z najbardziej hipnotyzujących miejsc w Sea Life Birmingham jest strefa Jelly Invaders, czyli królestwo meduz.

 Te niesamowite stworzenia zamieszkują oceany od ponad 500 milionów lat, co oznacza, że są starsze od dinozaurów! Ich delikatne, galaretowate ciała poruszają się z niezwykłą gracją, sprawiając wrażenie, jakby tańczyły w wodzie.

Michalina była podekscytowana, widząc meduzy z tak bliska, ale jednocześnie czuła lekki niepokój. Przypomniała sobie, jak jakiś czas temu na wakacjach miała bliskie spotkanie z meduzą, które skończyło się bolesnym poparzeniem stopy.

Tym razem mogła je obserwować bez obaw, ale przez chwilę dopytywała, czy te w akwariach na pewno nie mają możliwości wydostania się na zewnątrz!

Już od pierwszej chwili, gdy wkroczyliśmy do tej strefy, byliśmy oczarowani. Nastrojowe oświetlenie w różnych kolorach podkreślało piękno meduz, tworząc niemal hipnotyzujący spektakl. Michalina patrzyła na nie z szeroko otwartymi oczami, śledząc ich płynne ruchy.

W Jelly Invaders mogliśmy zobaczyć różne gatunki, m.in. Moon Jellyfish, Sarlac Jellyfish oraz Sea Nettle Jellyfish. Każda z nich wyglądała inaczej – niektóre były niemal przezroczyste, inne mieniły się barwami w świetle lamp.

Największe wrażenie zrobiła na nas informacja, że meduzy nie mają mózgu ani kości, a mimo to świetnie przystosowały się do życia w oceanach i przetrwały miliony lat! 
Ciekawostką, która szczególnie zaintrygowała Michalinę, było to, że małe rybki czasem ukrywają się wśród parzydełek meduz, aby uniknąć drapieżników.

Podczas wizyty mogliśmy także prześledzić cały cykl życia meduz, od maleńkiego polipa po dorosłą, w pełni rozwiniętą meduzę. To było fascynujące doświadczenie, bo w tak przystępny sposób mogliśmy zobaczyć, jak te niezwykłe organizmy się rozwijają.

Spacerując wśród kolorowych akwariów, zrozumieliśmy, dlaczego meduzy są tak wyjątkowe i tajemnicze. Ich powolne, pulsujące ruchy wręcz hipnotyzowały – trudno było się oderwać od tego widoku!

Jeśli odwiedzicie Sea Life Birmingham, koniecznie zatrzymajcie się na dłużej w tej strefie – to naprawdę magiczne miejsce.

Królestwo Koników Morskich.

W Sealife Birmingham nie sposób przejść obojętnie obok „Królestwa Koników Morskich”. Michalina od razu wypatrzyła ich charakterystyczne, zawinięte ogonki i z zachwytem przykleiła się do szyby akwarium.

Trudno się dziwić – te niezwykłe stworzenia wyglądają jak małe, wodne smoki!

Obserwowanie ich w ruchu to niesamowite doświadczenie. Koniki morskie poruszają się powoli, majestatycznie dryfując w wodzie, a ich długie, rurkowate pyszczki nadają im niemal bajkowy wygląd.

Dowiedzieliśmy się, że wśród nich można spotkać zarówno maleńkie koniki pygmy, które są wielkości paznokcia, jak i ogromne, brzuchate Big-bellied Seahorses, które potrafią być większe od ludzkiej dłoni!

Najbardziej zaskoczył nas jednak fakt, że to właśnie samce zajmują się opieką nad młodymi. Mają specjalne torby lęgowe na brzuchu, do których samice składają jaja, a po kilku tygodniach to ojcowie „rodzą” maleńkie koniki morskie! 

Patrząc na te delikatne stworzenia, trudno było uwierzyć, że ich starożytna nazwa – hippocampus – oznacza „morskiego potwora”.

Tuż obok koników morskich odkryliśmy także ich krewniaków – pipefishe. Ich smukłe ciała doskonale kamuflują się wśród wodorostów, więc wypatrzenie ich było dla nas prawdziwym wyzwaniem

Michalina szybko zauważyła, że w przeciwieństwie do koników, pipefishe nie mają zawiniętych ogonów, ale za to świetnie zasysają pokarm swoim „słomkowym” pyszczkiem.

Przyglądając się tym niesamowitym zwierzętom, od razu przypomnieliśmy sobie naszą ostatnią podróż na Zanzibar, gdzie mieliśmy okazję nurkować wśród tropikalnych raf i spotkać podobne stworzenia w ich naturalnym środowisku.

Tam jednak trzeba było mieć dużo szczęścia, żeby je wypatrzeć – tutaj, w Sealife Birmingham, mogliśmy podziwiać je z bliska i bez pośpiechu. Michalina była zachwycona i już snuła plany, gdzie jeszcze możemy zobaczyć koniki morskie na żywo!

Wśród błazenków – życie w podwodnym mieście.

Nie sposób przejść obojętnie obok tego akwarium – tętni życiem, migocze kolorami i przypomina prawdziwe podwodne miasto.

 W Clownfish Kingdom mieliśmy okazję zobaczyć jedne z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych ryb oceanicznych – błazenki! Michalina od razu zauważyła ich intensywnie pomarańczowe ubarwienie i charakterystyczne białe paski. Oczywiście skojarzenie było jedno – „To Nemo!” – zawołała podekscytowana.

Przyglądając się im z bliska, mogliśmy zobaczyć, jak sprytnie ukrywają się wśród parzydełek ukwiałów, w których znajdują schronienie. To niesamowite, że te małe rybki są odporne na ich jad!

Dowiedzieliśmy sie też, że błazenki rodzą się jako samce, a niektóre z nich z czasem zmieniają płeć i stają się samicami. Zawsze to większy z dwóch osobników w ukwiale jest samicą, a mniejszy samcem – co było dla nas prawdziwą ciekawostką.

Oprócz klasycznie pomarańczowych błazenków odkryliśmy, że istnieją też inne odmiany – w odcieniach czerwieni, brązu, a nawet czerni. Ich świat to istny podwodny spektakl – błyskawicznie przemieszczają się pośród rafy, szukając pożywienia, którym są zarówno rośliny, jak i małe zwierzęta, takie jak plankton czy drobne skorupiaki.

Michalina przez dłuższą chwilę nie mogła oderwać wzroku od ich świata. – „One są takie szybkie i skaczą jak piłeczki!” – śmiała się, obserwując ich zwinne ruchy. Gdy odchodziliśmy, obiecała, że w domu obejrzy jeszcze raz bajkę o Nemo – tym razem z zupełnie nową wiedzą o tych uroczych mieszkańcach oceanu.

Ukryte światy Rockpooli – życie między przypływami.

Rockpoole to takie małe, ukryte światy, które odsłaniają się, gdy tylko morze się cofa. Dla nas to trochę jak naturalne akwaria – pełne stworzeń, które wyglądają jak z innej planety! Już wiele razy mieliśmy okazję podziwiać morskie życie, ale tym razem nie musieliśmy nurkować, żeby zobaczyć coś niezwykłego.

Kiedy z Michaliną pochyliliśmy się nad pierwszym rockpoolem, poczuliśmy się trochę jak odkrywcy. Woda była krystalicznie czysta, a wśród kamieni i piasku kryły się małe ruchliwe istoty.

Pierwsze, co przyciągnęło naszą uwagę, to rozgwiazda. Patrząc na nią, przypomnieliśmy sobie naszą ostatnią przygodę na Zanzibarze – tam, podczas snorkelingu, widzieliśmy ich całe mnóstwo! Ale tutaj, w rockpoolu, mogliśmy obserwować ją z zupełnie innej perspektywy.
Michalina była zachwycona, gdy dowiedziała się, że rozgwiazdy mogą odrzucać swoje ramiona, jeśli poczują się zagrożone. „To trochę jak supermoc!” – powiedziała, próbując sobie wyobrazić, jak to działa.

Nieco dalej, dostrzegliśmy ukwiał, kołyszący się delikatnie w wodzie. To przypomniało nam o rafach koralowych, które widzieliśmy na różnych wakacjach. Ukwiały wyglądają jak podwodne kwiaty, ale to prawdziwi łowcy – wykorzystują swoje macki do chwytania planktonu. Michalina najpierw podeszła do niego z rezerwą, bo pamiętała, że niektóre gatunki mogą parzyć, ale tu, w rockpoolu, były tylko te nieszkodliwe.

Największą atrakcją okazały się jednak kraby. Było ich mnóstwo! Niektóre siedziały nieruchomo, udając kamienie, inne szybko przemykały po dnie. Michalina śledząc jednego próbowała złapać go wzrokiem, ale ten zwinął się w kłębek i sprytnie ukrył między kamieniami. „No dobra, wygrałeś!” – śmiała się.

Spacerując wzdłuż akwarium, poczuliśmy, że te małe ekosystemy mają w sobie coś magicznego. Rockpoole to idealne miejsce, by przez chwilę zatrzymać się i podziwiać niezwykłe życie morskie z bliska – bez nurkowania, bez sprzętu, wystarczy tylko odrobina ciekawości.

Kino VR – Wirtualna podróż do podwodnego świata.

Po obejrzeniu niezwykłych stworzeń morskich na żywo, nadszedł czas na coś zupełnie innego – wirtualną rzeczywistość!

W SEA LIFE Birmingham można dosłownie zanurzyć się w głębiny oceanu, nie mocząc nawet stopy. Specjalne kino VR przenosi odwiedzających w miejsca, do których na co dzień mają dostęp tylko nurkowie i badacze podwodnych ekosystemów.

Do wyboru są dwie wyjątkowe przygody. Pierwsza – Flight of the Mantas – pozwala spojrzeć na ocean oczami majestatycznych mant, szybujących w toni niczym ptaki na niebie.

Druga, bardziej bajkowa – A Mermaid’s Quest – zabiera nas do świata pełnego legend i podwodnych tajemnic.

My zdecydowaliśmy się na ekscytującą wyprawę w poszukiwaniu Tiger Beach – mitycznego miejsca, gdzie spotykają się jedne z największych rekinów świata, w tym budzące respekt rekiny tygrysie.

Świadomość, że takie miejsca naprawdę istnieją, dodawała dreszczyku emocji! 

W innej scenariuszowej przygodzie – Legend of Lusca – można eksplorować zatopiony wrak statku i odkrywać sekrety głębin, ale trzeba być czujnym… legenda głosi, że te wody kryją coś więcej niż tylko piękne morskie stworzenia.

To doświadczenie było świetnym uzupełnieniem naszej wizyty. Dzięki technologii VR mogliśmy zajrzeć w miejsca, do których nigdy nie dotarlibyśmy w rzeczywistości.

Zakończenie – Podsumowanie wizyty i refleksje.

Nasza wizyta w Sea Life Birmingham była pełna niesamowitych wrażeń. Przemierzając kolejne strefy, mieliśmy okazję podziwiać różnorodne morskie stworzenia, odkrywać ich fascynujące zachowania i dowiadywać się więcej o podwodnym świecie.

To miejsce nie tylko zachwyca, ale też edukuje, pokazując, jak ważna jest ochrona oceanów i ich mieszkańców. Jeśli szukacie atrakcji, która łączy rozrywkę z nauką, Sea Life Birmingham zdecydowanie warto odwiedzić!

Myślisz, że to koniec? O nie! Zobacz film poniżej i doświadcz naszej przygody na własne oczy!

Podobne wpisy

Jeden komentarz

  1. Super wyprawa jak zwykle interesująca Mimi całą w skowronkach prawdziwa podróżniczka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *